Jesli rzeczywiscie uwazacie, ze macie gdzies za duzo miesnia i jest to naprawde miesien - wystarczy odpuscic cwiczenia angazujace te wlokna. Po jakims czasie nastapi atrofia (po co org. mialby utrzymywac miesnie rozbudowane nad jego podtrzeby, przeciez ich nie wykorzystuje). Bez katowania sie. Mysle, ze metody opisywane przez Joggera teoretycznie dzialaja, ale jakos nie wyobrazam sobie ich wdrozenia w zycie. Org. ma bardzo duze mozliwosci adaptacyjne i mozliwe jest jego dostowanie sie do ciezkich warunkow (tj. codziennego intensywnego tr. beztlenowego). Dodatkowo pewnie postara sie nie pozwolic na przeciazanie - "uczucie zmeczenia" nie pozwoli na kolejnym tr. cwiczyc odpowiednio intensywnie, wykorzystane zostana slabsze, ale b. wytrzymale wlokna. W efekcie nie bedzie miesni spalal, a moze nawet rozbudowac.
Tak ciezkie i czeste tr. b. zwieksza prawdopodobienstwo kontuzji, o przetrenowaniu nie wspominajac. A co z czasem? - hmm, niewielu go ma w nadmiarze...
Ogolnie uwazam ze sa lepsze/prostsze metody.
Z drugiej strony zastanowcie sie, czy rzeczywiscie chcecie palic miesnie (jesli to miesnie). Nie lepiej zostawic je w spokoju i popracowac nad pozostalymi partiami? Facet - facetem :-]. A co do Pan: nie rozumiem tak czestego strachu przed odrobina miesnia. Przeciez kobiety z ladnie zarysowanym tri/bicepsem, udami, lydkami, brzuchem wygladaja pieeknie i b. atrakcyjnie! I nie mowie tutaj o skrajnosciach, zreszta by osiagnac forme pro kulturystek trzeba spoooro lat i innych wysilkow... Gdyby bylo inaczej 90% cwiczacych na silowniach wygladaloby jak Arnie
pozdr,
mbik