nurtuje mnie jedna sprawa, czy jest sens schodzenia z cyklu/bomby? z jednej strony twierdzą że przerwa jest konieczna ,żeby potem receptory lepiej reagowały na saa i lepsze wieksze efekty ,a w czasie OFF-u podawac hcg np przez 3m-c i potem znowu bomba na np roku czasu(PRZYKŁADOWO).w tej fazie OFF-u jak podajemy hcg to niby tracimy tylko na twardości ,sila masa wielkość zostaje ta sama . druga teoria to ,sa ludzie co sa pare lat na koksie i nie mysla o schodzeniu ,cyklicznie podaja hcg np co 8tyg ,robia badania i jakoś to leci. zastanawia mnie też sprawa z hcg i stalą dawką tescia (jako podstawy cyklu). Skoro podajac tescia z zewnątrz to blokujemy produkcje wlasnego ,wiec w jakim celu podajemu podczas cyklu hcg , bo ono ma na celu je pobudzić ,w trakcie cyklu chyba są nam nie potrzebne skoro podajemy syntetyczny .co do dawek tescia to przyjmowanie np pół roku 500mg week to ciało też sie chyba przyzwyczaja bo tak jesteśmy skonstruowani ,wiec jak to ma sie w praktyce?trzeba koniecznie manipulować? .Wiadome sam bym sie zdecydował po którymś roku zycia np 35 40lat na hrt czy coś w tym stylu ,żeby wbijac cały czas bo po prostu inna jakośc życia ,ale to o czym pisze to bardziej o osobach młodszych ,powiedzmy że max do 30 roku zycia
pozdrawiam