od razu mówię że to mój pierwszy post tutaj (na forum).
No więc tak przeczytałemj TUTAJ że przeciętny człowiek urzywa 50-70% swoich mięśni.
Ja jestem z tego punktu widzenia dziwadłem.
Na początku powiem że ćwiczyłem przez około 6-7 lat akrobatykę sportową jako "dolny" czyli osoba najsilniejsza w zespole. Podtrzymywałem 3 osoby na sobie podczas robienia figur "piramid". Potem przez 4 lata i do teraz jestem chory na dolegliwość zwaną pokrzywka. Czyli kiedy jestem pod jakimś czynnikiem fizycznym czy psychicznym przyciśnięty robię się cały w czerwone kropki i bardzo ale to bardzo mnie to boli. Dlatego przez ten czas siedzę w swoim cave i nic nie robię poza jedzeniem i tyciem. Apetyt po dawnych ćwiczeniach został. Jednak podczas tych 4 lat zapragnąłem zmienić ten styl życia, trochę z marnym skutkiem ale uczęszczałem przez 3 miesiące na siłownie tzn. do piwnicy u kolegi :). Z marnym skutkiem bo przez pokrzywkę nie dałem rady długo ćwiczyć. W tym czasie startując z wagą około 80 kg (własnej wagi) i co dla mnie najważniejsze brałem na klate 75 kg. Po 1 miesiącu ćwiczeń brałem już 91 kg. I tu się zaczyna jazda moi koledzy co prawda znacznie mniej masywni ćwiczyli 11 miesięcy aby przejść z 50 na 76 kg. Ja po osiągnięciu 91 kg przestałem budować siłę i robiłem zróżnicowane ćwiczenia. Po przegranej walce z tyciem przez kolejne 2 miesiące nic nie robiłem, wręcz obżerałem się kebabami i pizzą. Tak wstydzę się :(. I nagle w mojej szkole pojawiły się zawody w "wyciskaniu a klatę leżąc". Pomyślałem niby podnoąsze 90 kg to jest już coś, więc się zapisałem. Tego samego dnia poszedłem do ów piwnicy by sprawdzić czy na pewno tyle podniosę. No i udało się potem sprawdziłem czy mogę podnieść 100 kg. Jednak nie udało mis się. Ledwo co z pomocą podnieśliśmy na miejsce ciężar.
Tydzień później były zawody. Do tego czasu moi "koledzy" z piwnicowej siłowni śmiali się ze mnie że nic nie ćwiczę i idę na takie zawody, tylko się ośmieszę. Mimo to poszedłem. Na zawodach wszystko już gotowe. Było tam kilka koksów. Mówili że ćwiczyli po 5-6 lat aby osiągnąć to co osiągnęli a ich najlepsze wyniki na zawodach to kolejno 105 kg, 110 kg i 120 kg. Przy czym pierwsi dwaj byli w kategorii wagowej 90 kg a trzeci w 100 kg. No dobra a teraz ja. Najpierw wiozłem 70 potem 80 i w końcu 90. No i wszystko gra 90 i jest ok. W ten organizator mówi to skoro tak jest was mało to zrobimy jeszcze 1 turę. No to myślę sobie czemu by nie wsiąść 100, nawet jak mi nie wyjdzie to mam gwarantowane 90 kg. Podchodzę do wykonania ruchu i myk machłem tą stówą jak by była ze styropian. Czułem że mogę podnieść o wiele więcej, jednak nie miałem już takiej szansy.
No i tu po tak długim wstępie nachodzi w końcu moje pytanko. Czy to normalne? I czy mogę tę siłę jakoś przywoływać kiedy chcę?
widziałem na discovery (tak discovery XD) jak lodzie przekraczają swoje normalne możliwości i np. taki zwykły dryblasek został poddany hipnozie w wmówiono mu że pod autem jest jego ukochana i że zginę jak nie podniesie auta. Po czy obudzili go koleś poszedł do auta i z trudem ale jednak przeturlał go na bok podnosząc z jednej strony.
Obecnie ważę równo 90 kg mam 17 lat wyglądam jak kluska i nie jestem wytrzymały za to silny w ... .
Teraz znowu staram się powrócić do dawnej formy poprzez ograniczeni jedzenia, bieganie i ćwiczenia obciążone tylko własnym ciałem.
Zmieniony przez - MrJW w dniu 2014-10-23 22:50:15