DremorZgadzam się- wziął walkę z 2 tygodniowym wyprzedzeniem, z młodym, głodnym wilkiem, który ma dużo lepsze warunki, po dwóch porażkach z rzędu. Wygrana mu dużo nie daje, a przegrana w chvj niestety obniżyłaby jego wartość. Poza tym to on zawsze grał rolę Goliata- a przynajmniej tego silniejszego fizycznie. Krótko mówiąc, mimo iż nie jestem jego wielkim fanem, po prostu nie mogłem mu nie kibicować w tej walce. Taką postawę trza podziwiać i fajnie, że wyszło mu to na dobre;)
dokładnie tak. Benson pokazał mega jaja. Wyszedł w short notice do takiego byka, utalentowanego i niebezpiecznego zawodnika z mocną stójką i nie słabymi zapasami. Do tego wszedł wagę wyżej. Naprawdę świetny występ, stójkę pokazał mocną a Thatch to w tej płaszczyźnie rzeźnik no i dominacja w parterze i potem obalenia zdobywał. W parterze było wiadomo, że tu już będzie Henderson miał przewagę dużą mimo braku gabarytów, bo inny poziom jeśli chodzi o umiejętności. Naprawdę jestem pod wrażeniem.
Myślałem, że Thatch go zerżnie, ale faktem jest to o czym często się zapomina czyli o kalibrze przeciwników, Henderson od lat walczy z elitą, były mistrz a Thatch co prawda efektowniej i większy, ale bił leszczy - dzisiejszy Paulo Thiago dupy nie urywa.