Rok temu zmotywowałem się i zacząłem ćwiczyć. Wszystko cacy, lekkie efekty były widoczne. Nie wszystko jednak poszło po mojej myśli. Przez cały czas gdy ćwiczyłem - a ćwiczyłem pompki (według grafiku na 100pompek.pl) Z czasem robiłem ich coraz więcej, nadeszły wakacje.
W hotelu w którym byłem była siłownia, skusiło mnie na to żeby tam pójść i zobaczyć co i jak. Okazało się, że moja lewa ręka jest o wie(eee)le słabsza od prawej + dopiero wtedy zauważyłem jak twarda jest prawa w porównaniu z lewą. Pamiętam, że po pompkach dużo bardziej bolała mnie prawa ręka, a ja jako totalny świeżak nie zwracałem na to uwagi. Z tego właśnie powodu zaprzestałem ćwiczeń - aż do teraz. Zakupiłem sobie sprzęt - ławeczkę i sztangielki, żeby wzmocnić trochę oddzielnie lewą rękę. Tyle, że tu pojawił się kolejny problem. Gdy robię ćwiczenia lewą ręką - czuję ten charakterystyczny ból, ale co dziwne - podczas (użyję nieprofesjonalnej nazwy) machania sztangielkami na stojąco (ćw. na biceps) - w lewej ręce ból ten występuje w okolicach mięśnia ramienno-promieniowego, a w prawej - chyba tak jak powinno - w okolicach bicepsu. Zauważyłem też dziwny ruch lewego barku w trakcie wykonywania tego ćwiczenia - takjakby opusczał się wraz z ręką - i nie potrafię się tego odruchu pozbyć. Wiem, że dysproporcje są naturalne, ale u mnie to już zaszło za daleko.
Wiecie, jak temu zaradzić? Jak i jakie wykonywać ćwiczenia?
Z góry dziękuję za pomoc. :)