CHEAT MEAL – czyli oszukany posiłek.

mała wskazówka- osoby ze słaba wolą (np, ja ) powinny zaplanować sobie na cheata w ostatnim posiłku, bo tu już nie ma szans na zrobienie sobie cheat day.

Chyba najrozsądniej byłoby robić cheat meal, który oscyluje w ilości kalorii które obcinamy przy redukcji z naszego dziennego zapotrzebowania. Tym sposobem łatwiej utrzymać dietę w ryzach i nie jeść tony słodyczy, tak jak niektórzy postujący w dziale Kuchnia. Komfort psychiczny większy - bo i zjedliśmy to na co była ochota, i brak poczucia winy z obżarstwa ;)

dokladnie, najlepiej dawac cheat meal jako osttani posilek.

co do wielkosci, to nie powinien byc wiekszy niz 40-50% z tego, co w ciagu tygodnia ucinamy.
powiedzmy ze nasz bilans zerowy wynosi 2000kcal, my obcinamy 15% i spozywamy 1700 kcal dziennie. 300kcal*7 = 2100 w takim wypadku cheat ni epowinien przekraczac 840-1050kcal.

Ale nie chodzi o to, zeby cheata liczyc, bo ma mlownie pomoc psychice,wiec dokladne liczenie jest bezsensowne.

Zmieniony przez - bziubzius w dniu 2015-04-13 07:13:08

Zgadza się, ale przy tak skrupulatnym liczeniu miski i tak łatwo się zorientować ile wcinamy, chodzi tylko o umiar - jak we wszystkim :)

Lubiekaszke, ja takiej pizzy nie licze jako cheat ☺
robie z maki zytniej i owsianej