Edukacja zrobiła swoje - postanowiłam zatem odstawić w kąt Chodakowskie i podobne jej twory, diety 1200 kalorii i inne szajsy.
Innymi słowy postanowiłam wziąć się za siebie na poważnie i co najważniejsze - porządnie! :)
Mam 172cm wzrostu. Waga - 69kg.
Jestem zapracowaną 26-latką, ale na tyle silnie zmotywowaną, że chyba nic nie jest w stanie popsuć mi planów :D
Moim celem jest znaczna redukcja tkanki tłuszczowej, zrobienie "czegoś" ze swoim ciałem, osiągnięcie wymiernych i widocznych efektów.
BMI jest w normie, jednak wizualnie pozostawiam wiele do życzenia ;)
Wyliczyłam CPM = nieco ponad 2500 kalorii przy średniej aktywności.
I teraz moje pytanie - czy przeplatanie siłowego z cardio (co drugi dzień) i dajmy na to 4-5 razy w tygodniu mogę nazwać właśnie średnią aktywnością fizyczną?
Odcięłam od tego 400 kalorii i w granicach 2100 chciałabym się poruszać.
Dobrze, czy może za dużo/ za mało?
Wstępny plan treningowy mam:
- Przysiady ze sztangą
- Wyciskanie na ławeczce
- Uginanie ze sztangą
- Rozpiętki w leżeniu z hantlami
- Military pressy
Te 4 ćwiczenia w 4 seriach po 8 powtórzeń.
Nada się to na początek? Za dużo/ za mało?
Oprócz tego dodałabym ćwiczenia typowo na brzuch, bo tak naprawdę to moja największa zmora.
Natknęłam się na taki oto zestaw:
Od razu mówię, że nie dam rady zrobić 3 serii tych ćwiczeń, więc chyba zacznę od jednej :)
Cardio będę robić osobno, bieganie albo rower.
Na początek jest w miarę to ogarnięte?
Przepraszam, że pojawiło się aż tyle pytań, ale jestem laikiem w tym wszystkim i liczę na jakąś fachową poradę i pomoc.
Może któraś z Pań zaczynała z podobnego pułapu (waga/wzrost) co ja i ma jakieś cenne złote rady? :)
Pozdrawiam,
Ewa