Ostatnio przyszedł do mnie kolega z ułożoną dietą (waży ok 75kg). Trener z silowni na ktora chodzi ulozyl mu diete gdzie makroskładniki jak policzylem wynosza mniej wiecej w dzien treningowy bo wtedy dochodzi białko 30g i carbo 50g : 3100kcal, B :270g, W 305g, T 90g. (600g piersi dziennie)
Stąd moje pytanie o co tu chodzi? Ja jak zawsze ukladalem sobie diete to było to ok. 1g T/kg mc, 2,2g B/kg mc, RESZTA WEGLE.
Ma w soim planie ok 600g piersi dziennie, wiadomo koszt nie mały codziennie tak jesc, jak ktos nie jest zawodowcem...,
Czy faktycznie taka dieta jest lepsza? Nie wystarczy tak jak pisza na forach przyjac te 2 nawet 2,5g bialka? Mu wychodzi okolo 3,6g. A moze to jakis trick zeby nie zalac sie z poczatku, wiec wegle nizej a bialko tak wysoko?
Nie wystarczy naprawde zeby dobrze wygladac ustalic sobie jakis bilans makrosow, jesc, wazyc to jedzenie i na koniec dnia dobijac kalorie tam gdzie brakuje ? I to wszystko zdrowa zywnoscia czy to musi byc az 6 posilkow w ciagu dnia? Np ja lubie sobie zjesc zamiast 6 to 4 posilki tak samo zdrowe ale i wieksze :)