Zainspirowany artykułem w Muscular Development Maj/Czerwiec 2015 "Większe ramiona w 6 tygodni" pomyślałem, że dobrze by było go wypróbować. Zwłaszcza że ramiona zawsze były moją słabą stroną.
Plan pokrótce:
pon. trening ramion A
wt. nogi
śr. klatka+plecy+barki
czw. wolne
pt. ramiona B
weekend. wolne
ćwiczenia:
Trening A Tydź 1-2
Biceps
uginanie ramion z hantlami naprzemienne
2x dropset 10-8-6-6
uginanie ramion ze sztangą nadchwytem 3x21 i podchwytem 3x 10-12
uginanie ramion z rączką na wyciągu 3x 12-15
Triceps
dipsy na maszynie 3x20
dipsy z obciążeniem 4x8-10
francuskie wyciskanie sztangi głową w dół 4x10-12
prostowanie ramion nad głowę na wyciągu ze sznurem 4x10-12
prostowanie ramion na wyciągu podchwytem jednorącz 4x10-12
Trening B tydź 1-2
Triceps
Prostowanie ramion na wyciągu ze sznurkiem
3 dropsety 10-10-10 z redukcją wagi
prostowanie ramion ze sztangą łamaną płasko superseria
wyciskanie wąskim uchwytem sztangi 4x12-15
itd. nie wiem czy muszę pisać wam wszystkie? Są jeszcze 2 ustawienia na następne tygodnie.
Plan dość intensywny jak widać i tutaj pojawia się moje pytanie.
Autor planu radził, żeby klatkę, plecy i barki robić lekko coby nie zanikły.
A co jeśli bym do tego interesu dorzucił cały dzień barków odejmując je oczywiście od środowego treningu?
Ma to sens czy zmęczenie będzie zbyt duże?