Szacuny
0
Napisanych postów
2
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
7
Siemka. Dopiero zaczynam swoją przygodę z ćwiczeniami. Wczoraj byłam na zajęciach Magic Bar ze sztangą a później na godzinnej sesji stretchingu.. Wszystko mnie dzisiaj boli, ale tego się spodziewałam. Mam dość sporo tkanki tłuszczowej. Na zajęciach było super, mimo że ciężko i wszystko mnie bolało, a każda część ciała trzęsła się jak oszalała. Mimo bólu nadal czuję zastrzyk pozytywnej energii. Jako że jestem początkująca, mam kilka pytań.
1. Jakie ćwiczenia mogę zrobić dzisiaj, żeby zrelaksować obolałe mięśnie po treningu? Jakiego typu powinien być to trening, może basen?
2. Mam pracę siedzącą, dlatego pod kolanami mam przykurcze i w czasie pewnych ćwiczeń nie mogę wyprostować nóg do końca. Jak je skutecznie rozćwiczyć?
3. Czy jedna sesja Magic Bar w tygodniu wystarczy do wyrzeźbienia mięśni i spalenia tkanki, czy powinnam dołożyć do tego jakieś cwiczenia spalające intensywnie tkankę, np. spinning?
Marzy mi się piękna i umięśniona sylwetka, na początku myślałam że to totalna katorga, ale wczoraj się przekonałam jakiego pozytywnego kopa daje to męczenie i praca w grupie :D Startuje z nadwagą, tzn ważę 75 kg na 166 wzrostu. Trzymajcie kciuki :)
Szacuny
4064
Napisanych postów
45434
Wiek
3 lata
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
347427
1.Ja bym proponował jednak odpocząć i nie przesadzać z ilością treningów. 2.Stretchning grupy kulszowo-goleniowej powinien pomóc.Jeśli nie to pozostaje fizjoterapeuta. 3.Bez diety nawet magia nie pomoże
„I would like to be the first man in the gym business to throw out my scale. If you don't like what you see in the mirror, what difference does it make what the scale says?„
Szacuny
0
Napisanych postów
2
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
7
Hej, minęło już trochę czasu. Spinning mnie zabił, a na drugim treningu ze sztangą dobrze poznałam technikę a po zajęciach zero zakwasów, za to miłe zmęczenie. Do wszystkiego dochodzi sauna raz na tydzień. Powoli wprowadzam zmiany w diecie, staram się jeść częściej i mało, do tego zamieniam cukier na owoce. Powoli zaczynam przerzucać się z białego pieczywa na czarne. Po drodze okazało się że mam luźny staw kolanowy, więc zaczęłam chodzić na orbitrek i ten rodzaj wysiłku podoba mi się o wiele bardziej niż wyciskający siódme poty spinning. Na orbitreku jestem bardziej pewna siebie i łatwiej mi dobrać obciążenie. Zaczynam od 10 minutowej rozgrzewki na lekkim obciążeniu, a potem powoli je zwiększam. Dzisiaj po 30 minutach zeszłam z maszyny bo już nie miałam więcej czasu, ale chętnie zostałabym na niej dłużej. Jestem dobrej myśli. :) Przykurcze pod kolanami zaczynają też puszczać :)