Krótko mówiąc - biegam, skacze, pływam i nawet na sztandze rolę swą odgrywam. Dla wzmocnienia (czy jak to tam nazwać) w okresie jesienno-zimowym wspomagam się suplementami. Oczywiście staram się trzymać dobrą dietę. Nie jest źle, bo wszyscy w koło kichają, nawet jurne tury na siłowni, a mnie nic nie bierze. No, ale... Wolę skonsultować z szacownym gronem moje fantazje witaminowe.
Biorę 3x dziennie (po śniadaniu, po obiedzie, przed snem/po kolacji):
1 tab. witaminy C z Universala 500 mg
1 tab. Daily Formula z Universala
1 kaps. Czosnku z Olimpu (Garlicin 200 mg)
Co o tym sądzicie? Git? Przy nawale pracy + treningi czasem ciężko wstać rano (ale staram się żeby regenracja była dobra, nie ma co się zajeżdżać żeby zarobić parę groszy więcej, zdrowia nie kupię), myślicie, że ma sens dorzucić żeń-szeń koreański z rańca? Nawet zamiast czosnku z rana (czosnek obniża ciśnienie, żeń-szeń chyba podwyższa, więc na coś trzeba się zdecydować)... Jak coś to myślałem o żeń-szeniu ze Swansona 2x500 mg.
Z góry dzięki za pomoc!