podaję przepis na moje ukochane muffinki, które goszczą u mnie na niemal każde śniadanie. Jest to alternatywa dla omletów, bo skład jest taki sam, ale ja nie lubię smażyć na patelni (to się przyklei, tam przypali, tu porwie przy obracaniu, i tak trzeba potem pokroić na mniejsze kawałki, uh.. trzeba stać i pilnować ).
Co potrzebujemy (tu naprawdę jest duża dowolność):
- 15g mąki kokosowej
- 40g mąki gryczanej (lub innej)
- 3 białka
- 10g odżywki białkowej (u mnie waniliowa)
- mandarynka (lub inny owoc, najlepiej chyba się sprawdza banan)
- 10g czekolady (u mnie gorzka 90%)
- szczypta płatków drożdżowych (opcjonalnie, uwielbiam ich zapach)
- szczypta cynamonu (opcjonalnie)
- szczypta proszku do pieczenia
- można dodać trochę sody lub wody gazowanej
- dowolnej dodatki do ozdobienia (u mnie dzisiaj orzechy włoskie)
Jak robimy:
Mąkę kokosową zalewam odrobiną wody, bo wtedy troszkę pęcznieje i odstawiam. W tym czasie ubijam białka na sztywną pianę.
Do mąki kokosowej dodaję pozostałe składniki (poza czekoladą i dodatkami do ozdobienia) i blenduję na gładką masę. Do masy wlewam białko i mieszam łyżką delikatnie aż do uzyskania gładkiej konsystencji.
Całość rozlewam do foremek mufinkowych (polecam sylikonowe, nic nie przywiera) - tak 3/4 głębokości, na to kładę kawałeczek kostki czekolady i jeszcze kapkę masy, żeby zakryć czeko. Na wierzchu orzechy i wkładam do wcześniej nagrzanego piekarnika. Tu zależy od piekarnika. Ja mam gazowy, więc często jest to loteria czy wyjdzie czy nie, ale zazwyczaj po 15 minutach są idealne - upieczone (ale nie spalone), wilgotne i smaczne.
Wartości odżywcze:
439,9 kcal
B: 29,4 g
W: 35,8 g
T: 19,9 g
Dobór składników wg upodobań. Wczoraj np. robiłam z 30g mąki kokosowej i bananem - wtedy zmienia się bwt, bo jest więcej tłuszczu a mniej ww. Też wyszły bardzo fajne