Chwile mnie tu nie było... z ciekawości zerknąłem w profil - w grudniu strzeliło 9 lat, miło
Chciałbym przejść od razu do meritum, ale chociaż w telegraficznym skrócie nakreślę sytuacje.
3 lata temu dowiedziałem się, że moje kości trawi nowotwór. Z czasem padła diagnoza: złośliwy, no i decyzja: "amputujemy Panu rękę". Po pięciu operacjach i - jak twierdzili lekarze - cudowi przeplatanemu z mega silnym organizmem, rękę mam.
Mam, ale właściwie jest atrapą - udźwig ma ok. kilograma, sprawność jest bardzo kiepska: choć to bluźnierstwo, bo mieć jej nie powinienem wcale. Zamiast kości mam ich metalowe odpowiedniki, a przy wstawianiu tego musiały być porozcinane ścięgna, nerwy itp., skąd beznadziejna motoryka, chroniczne bóle i znikome czucie.
Od łokcia w górę ręka jest "fabryczna" i nienarażona na żadne kontuzje z w/w powódek.
Pamiętam, że kiedyś, za gnojka, chętnie pomagałem, bo wiedzę czerpałem od Was. Podobno dobro wraca?
Macie może, Panowie, pomysł na trening dla mnie? Chciałbym wynagrodzić organizmowi heroiczną, niby z góry przegraną walkę. Uznałem, że cholernie na to zasługuje
Siłownie, jaką pamiętam, bardziej przypominała tę piwniczną. Mam w planach od marca zacząć działać na profesjonalnej siłowni. Mocno liczę, że prawdopodobnie mogą być już maszyny, które sprawią, że będę mógł JAKOŚ spróbować. Jak wyżej wspomniałem - trening górnych partii ciała, bo o nie pytam, mógłby się opierać na odcinku łokciowo-barkowym.
Nawet nie wiecie, jak bardzo będę wdzięczny za wskazówki. Dzięki!
Zmieniony przez - schsonne w dniu 2016-02-26 16:05:47
Zmieniony przez - schsonne w dniu 2016-02-26 16:08:42