mam 25 lat, 80 kg, 174 cm wzrostu. Od początku roku ćwicze na mase 4 razy w tygodnu:
PON: Klata + triceps
SR: Plecy + biceps
PIATEK: Nogi + barki + kaptury + przedramiona
WT, CZW, SOB: Aeroby 40 min potem brzuch
NIE: odpoczynek
We wszystkich ćwiczeniach na dane partie miesci liczba serii to 12. W kazdej serii 10-12 powtorzen albo 12.10.8. itp.
Pierwsze 6 tyg (polowa lutego) byly zajj**iste. Nie wiem czy to pamiec miesniowa (kilka lat temu cwiczylem)? Plecy chyba najbardziej mi urosly, barki tez ladnie samo. Nie powiem ze to czysty miesien, tluszczu tez jest troche, ale nie martwie sie tym, bo z redukcja nigdy nie mialem problemu, wiec na to przyjdzie czas.
Problem w tym, ze od 4 tygodni nie widze progresu.... Ani w przyrostach ani w sile. Czy dopadła mnie stagnacjja?
Dieta jest - 2 gr bialka i 5 gram wegli na kg masy ciala. Okolotreningowe bogatsze w wegle.
BCCA przed i po treningu, w dni NT na czczo.
Pytanie do ogarnietych?
Zmienic calkowicie trening ? zacząć redukcje ?
Czy moze "pomasowac" jeszcze, tylko zmienic wszystkie cwiczenia ?
czy moze dodac jakies suplementy, jezeli tak to jakie?
Moj cel to ladne cialo do polowy lipca :)