nigdy nie miałam wielkiej nadwagi, ale podczas pięknego okresu studiów piwo i pizza zrobiły swoje i jakiś czas temu przy wzroście 165 ważyłam ok 67kg. W pewnym momencie miałam takiej siebie dość, weszła dieta i siłownia. Teraz ważę około 57kg z czego spora część tłuszczu została przerobiona na mięśnie.
W 'ulubionych' miejscach kobiet zostało jednak trochę tłuszczu, dlatego pomyślałam o jakimś spalaczu. Zależy mi na przyśpieszeniu metabolizmu i zahamowaniu apetytu. Wolę produkt z małą ilością kofeiny i innych typowych pobudzaczy (lubię kawę i nie chciałabym z niej rezygnować) Czy możecie coś takiego polecić?
Dieta ogólnie mówiąc low-carb, nie brałam suplementów prócz czasem białka jak brakowało z diety. Wiek 25 lat. Ćwiczę około 6 mscy.