Nie będę tu wnikał w szczegóły, bo to nie dział na to więc powiem tylko tyle że wytrzymałem te 5 lat bez basenu bez normalnych wakacji nad wodą etc. ale w końcu coś we mnie pękło i powiedziałem sobie że wszystko w moich rękach. Jestem świeżo po maturze, od razu poszedłem do pracy by zarobić na operacje. Ale w międzyczasie dostrzegłem że te guzki pod sutkami zmalały i że pod prawym jest to prawie nie wyczuwalne. Nijak się to ma do ich wyglądu bo nadal są wypukłe, w tym miejscu pojawią się moje pytanie. Czy jeżeli pójdę na redukcje to skóra naciągnie się dość znacznie by wszystko wróciło do normalności? Dodam że rok temu przestałem ćwiczyć a robiłem to dokładnie 12 miesięcy. Przez ten okres 'bez siłowni' przybyło mi troszkę tłuszczyku ale jestem typowym ektomorfikiem więc jest to znikoma ilość.
Jeżeli będzie potrzebne zdjęcie to go zrobię i wrzucę. Boję się że tą redukcją tylko pogorszę sytuację. A, no i gino mam przez późne dojrzewanie, nie jest one przesadnie wielkie ale wystarczająco by było widać przez koszulkę lub by po prostu wstydzić się tego.. Proszę Was o pomoc. Jeżeli nie redukcja to bez wahania idę pod skalpel, mam dosyć ciągłego ograniczania się. Pozdrawiam :)