SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Obiad przed wieczornym treningiem – piłka nożna

temat działu:

Odżywianie i Odchudzanie

słowa kluczowe: , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 977

Formularz - Proszę o pomoc

Wiek

30

Płeć

M

Cel

poprawa wydolności

Waga

75

Wzrost

176

Poziom bf (zdjęcie poglądowe)

b/d, ale jestem szczupły, z symboliczną oponką na brzuchu

Aktywność w ciągu dnia (cały tydzień): (praca/uczelnia/zajęcia domowe? O której trenuję, wstaję, kładę się spać? O której mam przerwy w pracy?)

praca w domu, ganianie za 3-latkiem, trochę pracy fizycznej; na nogach ostatnio na szczęście normalnie: 8-24

Uprawiane sporty, częstość i intensywność treningów, staż treningowy, sprzęt którym dysponuję (wyposażenie siłowni)

piłka nożna, gra głównie wieczorem, 2-4 razy w tygodniu

Stosowane wcześniej diety, ich wpływ na sylwetkę, obecne odżywianie

od 2 miesięcy praktycznie brak popularnych niezdrowych rzeczy: pepsi, czipsy, słodkie, alkohol itd.

Stan zdrowia (preferowane badania lekarskie)

bdb, honorowy krwiodawca

Stosowana lub planowana suplementacja

brak
Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Witam Forumowiczów.

Piszę w jednej sprawie, może ktoś będzie w stanie mi to wytłumaczyć i odpowiedzieć. Tytułem wstępu tylko dopowiem kilka rzeczy. Całe życie gram amatorsko w piłkę nożną, w październiku zeszłego roku kolano odmówiło niestety posłuszeństwa. Pod koniec kwietnia operacja, na początku czerwca pierwsze nieśmiałe próby gry w piłkę po rehabilitacji. Wyzwaniem dla mnie było spędzić 1,5h na boisku, chodząc czy truchtając. Nie było w ogóle mowy o jakimkolwiek większym bieganiu czy zaangażowaniu, bo od razu była zadyszka i kompletny brak mocy w nogach. Stopniowo, bardzo powoli to się poprawiało, z czasem sił starczało na coraz więcej gry, jednak nadal organizm nie był w stanie wejść na wyższe obroty, bo jak tylko próbowałem mocniej szarpnąć, to 9 na 10 razy kończyło się natychmiastowym ponadprzeciętnym zmęczeniem. Brak treningu przez wiele miesięcy, prosta sprawa i jakoś specjalnie się tym nie przejmowałem, tym bardziej, że nie chciałem zarżnąć kolana. Wiedziałem, że z czasem będzie lepiej. Kiedy już doszedłem do momentu, w którym sił miałem jako tako na 90 minut (choć bez wielkich fajerwerków), to zauważyłem ciekawą sprawę. Gdy na obiad zjadłem COŚ (zaraz napiszę co takiego), to wieczorem o dziwo przez 120 minut miałem siły na zasuwanie po dosłownie całym boisku (choć byłem przekonany, że będzie całkiem odwrotnie). Momentami myślałem, że wypluję płuca, na takie obroty udawało mi się wejść ;) Pomyślałem – śmieszna sprawa - i nie przywiązywałem do tego zbytniej wagi. Potem kilka razy miałem gierki, na których tradycyjnie nie było wielkiej mocy w nogach. Później znów na obiad było COŚ i znów na wieczornej piłce człowiek miał sił za dwóch. Wtedy pomyślałem – niesamowity zbieg okoliczności. Ale tematu nadal nie drążyłem. Ostatnio historia powtórzyła się po raz trzeci i czwarty – tutaj już można mówić o małym eksperymencie z mojej strony ;) To czwarte podejście miało miejsce wczoraj wieczorem, stąd inspiracja do napisania posta.

A teraz żeby nie przedłużać, to już zadaję pytanie – czy ktoś potrafi mi powiedzieć/wytłumaczyć dlaczego organizm (lub – dla uściślenia – mój organizm, bo to zapewne nie jest regułą dla wszystkich) potrafi dać z siebie wszystko po zjedzeniu na obiad czegoś, co zdaje mi się być na maksa niezdrowym i ciężkostrawnym pożywieniem - kilku porcji domowych frytek :) Z normalnych ziemniaczków, smażonych w garze z olejem. Bardziej tłustego posiłku chyba się nie da zjeść. Byłem przekonany przed pierwszą piłką, że żołądek mi do gardła podejdzie po pierwszych kilku krokach, tymczasem gra wyglądała zupełnie inaczej :)

Tłumaczyłem to sobie tym, że z racji wielkości garnka, frytki robię w kilku porcjach, więc sumarycznie zjadam mniej niż gdybym wziął się za jedzenie całego obiadu od razu – pierwsze uczucie sytości pojawia się już po pierwszej porcji. A do tego fakt, że jest to tłuste, potęguje uczucie sytości, prawda? To jednak wciąż nie tłumaczy skąd po takim obiedzie taka moc w organizmie – zawsze byłem przekonany, że obiad na 4 godz. przed wysiłkiem powinien być lekki i głównie węglowodanowy. Tu zaś mamy głównie tłuszcz. Ktoś jest w stanie mi to wyjaśnić i pomóc zrozumieć? ;) Chętnie bym dalej stosował tę metodę, ale wątroba raczej się na mnie obrazi bardzo szybko ;)

Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam!
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
flex1976 Trener Personalny Moderator
Ekspert
Szacuny 9053 Napisanych postów 82735 Wiek 48 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 699773
Witaj,
rozpisałeś się sporo .Jednak spawa ma się tak. Twój problem to raczej sprawa psychiki. Ten posiłek który zjadasz bezpośrednio przed piłką nożną ma się nijaka do Twojej gry. Dlatego że jak wiesz proces trawienia trochę trwa. Na Twoją kondycję wpływa całościowa dieta i prawidłowe odżywianie. Musisz popracować nad jadłospisem ,tak żeby posiłki były zbilansowane i dostarczały odpowiedniej ilości kalorii.

Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
flex1976
Witaj,
rozpisałeś się sporo .Jednak spawa ma się tak. Twój problem to raczej sprawa psychiki. Ten posiłek który zjadasz bezpośrednio przed piłką nożną ma się nijaka do Twojej gry. Dlatego że jak wiesz proces trawienia trochę trwa. Na Twoją kondycję wpływa całościowa dieta i prawidłowe odżywianie. Musisz popracować nad jadłospisem ,tak żeby posiłki były zbilansowane i dostarczały odpowiedniej ilości kalorii.

Pozdrawiam


Dzięki za odpowiedź.
Oj, z psychiką to na pewno, aczkolwiek po tylu latach grania mogę z pewnością stwierdzić, że czasem po prostu organizm pozwala na zdecydowanie więcej, czasem zaś praktycznie na nic. Nazwijmy to dyspozycją dnia. Ale wciąż - skąd w takim razie taka lekkość i wydajność w określone dni? Pamiętam, że kiedyś próbowałem bilansować dietę i jeść lekko przed samym ruchem, by żołądek nie ciągnął mnie w dół, jednak wielkiego efektu nie zauważyłem. Człowiek nadal był ociężały. Tutaj zaś mam na razie 100% skuteczność jeśli chodzi o wyzwalanie całej energii i to jest dla mnie niesamowite. Jestem ciekaw czy może być na to jakiekolwiek wytłumaczenie czy jest to po prostu zwykły zbieg okoliczności. Choć w to drugie jest mi w chwili obecnej bardzo ciężko uwierzyć :)
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Dieta na masę do oceny

Następny temat

Proszę o pomoc

WHEY premium