1.) Chleb , bułki . Rozumiem tutaj będziecie mi tego odradzać z względu na gluten , przetworzenie itp. Ćwiczę amatorsko ( dla siebie ) i nie wyobrażam sobie w ciągu dnia nie zjeść jajecznicy na boczku z dobrą świeżą bułką razową , grahamką lub chlebem razowym . Nie jest to moje jedyne źródło węglowodanów bo bazuje na płatkach owsianych , makaronie razowym , ryżu brązowy/białym/jaśminowym ale jedząc 6 x posiłków dziennie lubię w tym jednym zjeść sobie właśnie dobrą jajecznicę z pieczywem. Jem maxymalnie 180g bułek/chleba na dzień. Ale zazwyczaj jest to 150g a reszta węglowodanów z innych " lepszych " źródeł. Myślicie , że można zostawić ? Po prostu nie wyobrażam sobie odstawić pieczywa na wieki wieków...
2.) Przykładowo jeśli w ciągu dnia ( to tylko przykład ) spożywam 170g białka ( zwierzęce ) , 340g węglowodanów i 100 g tłuszczy i dieta ma 3000 Kalorii i np. przekroczę bilans tłuszczy i zamiast 100G dziennego spożycia wyjdzie mi 130g to w tedy najlepiej uciąć węglowodany i za sprawą ich obcięcia wyrównać kalorie do 3 tys ? To chyba najlepsze rozwiązanie ? Czy złe ?
3.) Obecnie w świecie fitnesu/kulturystyki - ogólnie treningu jest promowana przez praktycznie większość trenerów/dietetyków metoda " śniadanie bez węglowodanowe i metoda która polega na spożyciu tłuszczy i białek z rana " . Rozumiem czytałem na ten temat oraz badania ale jeśli ja od lat jem węgle z rana a mój posiłek wygląda np. tak :
40g all whey protein SFD
90g płatków owsianych górskich
20g rodzynek
10g kakao
i robię sobie owsiankę z kakao , rodzynkami + jakaś mieszanka typu orzechy , bakalie
to czy jest sens w imię " badań " rezygnować z takiego śniadania ? dodam , że ciężko byłoby mi dalej przesunąć te węglowodany z racji mojego " ciężkiego " systemu pracy i mógłbym mieć problem z upchaniem tego dalej. A rano nie wyobrażam sobie jeść np. samej jajecznicy na boczku . O 4.30 wstaję i chyba bym się porzygał .
Z góry dziękuje za odpowiedzi.