Pisałem podobny temat w zeszłym roku, niestety sprawa nie poszła po mojej myśli i zostało mniej więcej tak, jak było wtedy. Teraz jednak przychodzę z konkretami.
Siłownia - od dziś.
Rodzaj ćwiczeń - skłaniam się ku "kardio" albo coś co mi się wydaje być "kardio". Czyli po każdym przyrządzie, jaki mają po około 10 minut po dwie serie. Zasadniczo, na siłowni, na którą się zapisałem, mają ergometr, obitrek, rowerek stacjonarny i coś co jest połączeniem orbitreka z rowerkiem stacjonarnym i nawiewem jak od ergometru. Przynajmniej tyle zauważyłem, bo nie rozglądałem się aż tak bardzo.
Czyli wychodzi około godziny i po tej godzinie prawdopodobnie pokuszę się o jakiś szybki marsz na bieżni, jak ogarnę obsługę i się przyzwyczaję do tego sprzętu. Tego marszu, przy dobrych wiatrach, planuję około 20 minut i fajrant. I albo będę zwiększał długość ćwiczeń, albo prędkość.
Dieta jest taka. Rano - zimne mleko z płatkami. Około 6:10. Przed 8 (czyli zanim wejdę do pracy) jedna kromka chleba wieloziarnistego z odrobiną masła i serem smarowanym. Potem około 10 - 11 kolejna kromka, jak przed 8. Około 13 - 14 przerwa w pracy (pracuję na magazynie, także jak jest wolna chwila to na spokojnie można coś zjeść) i wtedy dwie kromki chleba i jogurt naturalny. Potem około 17 (ewentualnie 17.30) obiad i zazwyczaj jest to sama zupa, albo coś warzywnego, albo kawałek mięsa z ryżem, albo coś podobnego. Ziemniaków staram się unikać. Potem o 18 idę na siłownię, wracam przed 20 i jem albo jajecznicę, albo coś warzywnego, ewentualnie kawałek mięsa (mały).
Kiedyś byłem u dietetyka, mam rozpiskę, rozpiska sprawdzała się przy nie normowanych godzinach pracy (jakie miałem w budżetówce przez krótki okres czasu). Teraz niestety, na magazynie nie dźwigam, ale nachodzić się trzeba między piętrami.
Co dobrze, a co do poprawki?
[edycja]
W organiźmie mam około 30 % tkanki tłuszczowej, chcę zjechać do 15%.
Zmieniony przez - pavlo950 w dniu 2016-10-19 22:14:48