mam do Was pytanie odnośnie regeneracji a duży głód.
Mam 32lata i dość intensywnie podchodzę do treningu i życia.
waga 82kg , 176cm , BF ok 16-20%
średnio w tygodniu uczęszczam na:
2 x crossfit (ok 60min trening) (wysoka intensywność)
1 x piłka nożna 50min (wysoka intensywność)
1 x bieganie ok 10km ( ok 60min) z intensywnością mieszaną
1 x basen 45min ( niska intensywność)
i teraz, cały problem polega na mojej regeneracji. Jak mam w niedziele spędzić chociaż 5-6h w domu (już po spacerze) to dostaje szału, że już bym mógł coś porobić (wykonac jakiś trening - chociaż CORe). Ale wynika to często z tego że chce iść na trening aby nie być ciągle nienasycony, posiłki w dni wolne od treningu a raczej gdy mam wolny czas ciągle mógłbym coś jeść - i tu dochodzimy do tematu dieta. Niestety nie trzymam kluczowo się schematu liczenia makrosów. Wybieram produkty nisko przetworzone, pełnowartościowe. Potrafię dobierać dobre produkty W/B/T ale po prostu nie liczę ich spożycia kierując się głosem ciała. Ale normalnym jest że człowiek chodzi większość czasu z myślą kiedy już coś zjem ? Pewnie napiszecie mi że brakuje jakiegoś makro bądź mikroskładnika w mojej "diecie" ale pytam bardziej czy jakaś mądra głowa spotkała się z tego typu problemem / tokiem myślenia ? :)
Zmieniony przez - czakus84 w dniu 2016-11-13 21:14:59