Na początek chciałbym się pochwalić, przepraszam, że tak prosto z bomby, ale w lipcu moja waga wynosiła 96kg, w styczniu 87kg, dziś wynosi 83kg. Nie jest to może rewelacyjny wynik, ale jestem z siebie bardzo dumny. W pasie ubyło kilka dobrych cm. Mam 183 wzrostu.
Ostatnio bardzo dużą wagę przykładam do diety, jednak od pewnego czasu jest to dieta niskowęglowodanowa. Przez chwilę była to dieta ketogeniczna, jednak co raz bardziej się skupiam na określeniu tego po prostu low carbem.
Jestem zadowolony z efektów, jednak wciąż chciałbym zrzucić. Mój cel to 7 na wadze z przodu, chociaż na chwilę :P
Staram się być osobą aktywną, trenuje 2-3 razy w tygodniu Muay Thai, co daje mi niesamowity wysiłek, jednak poszedłem o krok dalej. Nudzi mnie siłownia, która staje się klubem pokazowym fitness. Zakupiłem sobie ławeczką z wielokrotną możliwością zmiany płaszczyzny, 2 małe gryfy - hantle oraz gryf łamany, a także 50kg obciązenia. Chciałbym 3 razy w tygodniu zacząć ćwiczyć w domu ze sprzętem, który mam.
Powiedziałem sobie wprost, wiedząc jednocześnie, że tutaj jest to nieakceptowalne. Mimo wszystko, postanowiłem skupić się głównie na górnych partiach mojego ciała, tj. klatka, barki, bicpesy, tricpesy.
Teraz jednak rodzi się pytanie, ponieważ czytając natrafiłem na wiele sprzecznych informacji. Jak najlepiej dobrac obciazenie oraz powtórzenia? W domu mam ten przywilej, że na spokojnie mogę sobie ustawić timer oraz zawsze wszystko będzie dostępne. Czy lepiej wykonać 5 serii pp 5 powtórzeń, czy 3 po 12,10,8? Nie do końca potrafię rozgryźć ten temat. Chodzi mi o to, aby redukcja szła, a mimo wszystko utrzymać lub troszeckzę rozbudować masę miesniowa, co jest strasznie ciezkie przy redukcji.
A także, kwestia ostatnia. Ile wybrać cwiczen na każda partie. Klatka to moja pięta achillesowa i strasznie chciałbym się na niej skupić. Wstępnie postanowiłem sobie wykonywać 3 cwiczenia na klatkę, 2 na barki, 2 na biceps i 1 na triceps.