Plan treningowy na diecie ketogenicznej

Witam, jestem 30letnią kobietą. Od ponad miesiąca jestem na diecie ketogenicznej. Na podstawie obserwacji i testów za pomocą pasków keto uważam, że weszłam w stan ketozy. Z dietą problemów nie mam - wszystko mam dokładnie rozpisane, pomierzone, powarzone. Jem 1600 kalorii dziennie. Przez 40 dni schudłam 5.5 kilo. Nie zależy mi na szybkim efekcie na wadze, nawet zastanawiam się czy nie chudnę za szybko (nie chcę stracić mieśni, choć mam ich całkiem sporo, ale jeszcze więcej tłuszczu do spalenia...).
Pytanie dotyczy treningów - jak często i jaki rodzaj. Tutaj mam wątpliwości - codziennie staram się zrobić "coś". W domu mam orbitrek, hantle gumy skakankę i obciążniki na kostki. Czy podczas ketozy trening powinien wyglądać inaczej niż zwykle? Do tej pory ćwiczyłam półtorej godziny dziennie - godzina kardio i pół godziny lekkiego treningu siłowego w cyklu 3 dni ćwiczeń i dzień odpoczynku.
Nie jestem ekspertem więc liczę na waszą radę - jeśli robię coś nie tak na pewno zastosuję się do wszelkich wskazówek.

podstawowy trening FBW, plus uzuplnienie w formie interwalow/cardio styknie

A jak z częstotliwością? Zwiększyć? Zmniejszyć czy taki cykl jest ok?

FBW to trening, który najczęściej robi się w systemie dt/dnt/dt/dnt... Konieczny jest dzień przerwy pomiędzy treningami. 3 razy wtygodniu wydtarczy. Poza tym ketoza to niekoniecznie najlepsza dieta, powiedziałbym nawet że jedna z gorszych dla kobiet. Dwa, że trening z obciaznikami na kostki, to nie jest trening siłowy. Trzy - katowanie się kardio w wymiarze "dlugo i często" na dłuższą metę nie jest korzystne. Poza tym 1600 kcal to prima facie mało, ale bez szczególowych danych trudno to oceniać.

Obciążniki potrzebne były mi do trenowania wyskoku - pozostałość po dawnych czasach - nie korzystam z nich teraz, napisałam że mam gdyby gdyby ktoś miał na nie pomysł. Co od rady dotyczącej treningu chętnie się zastosuję - dzień treningowy i odpoczynek. Diety jednak, przynajmniej na razie, nie zamierzam zmieniać. Czuję się dobrze, wyniki w normie (robiłam 30 dni temu i po miesiącu) następne znów za 30 dni. Znam kilka kobiet, które są na keto i nie odczuwają negatywnych skutków. Jeśli dostrzegę u siebie jakieś negatywne objawy na pewno nie będę się zastanawiać nad przerwaniem (chyba, że chodzi Ci o jakieś skutki długofalowe o których nie wiem). Mam 176 cm wzrostu i 90 kg - powinnam schudnąć do 70 przy moim procencie tkanki mięsniowej. Przybrałam na wadze po 2ch poważnych kontuzjach ręka/ noga (mózg na ścianie...) Jedząc 1600 klcal nie chodzę głodna i czuję się ok, móze tak zostać czy mimo wszystko powinnam jeść te 100-200 kcal więcej?

Przy takim wzroście te 1600 to mało. Co będzie jak przyjdzie zastój? Zejdziesz na 1400? Z drugiej stronie przy otyłości można zacząc od większego deficytu... Osobiście jestem przeciwniczką ketozy i raczej nic mnie nie przekona... Tu kwestia działania tarczycy, która potrzebuje ww. Nie skupiaj się na wadze, nie ma co dażyć do uzyskania konkretnych cyferek na wadze, bo to nie ma znaczenia. Ważne są obwody i estetyka sylwetki. To kontroluj.

Dzięki za rady - obsesji ważenia nie mam - póki co zresztą nie ma co podziwiać :) Powoli do celu i mam nadzieję, że jak się udało "nabrać bigosu" to i uda się go pozbyć. A teraz raczę udać się na siłownię.

najwazniejsze to nie zaczac z grubej rury, a stopniowo podnosic sobie poprzeczke treningowa

No i właśnie tutaj jest pewien problem... Trenowałam sport wyczynowo, wiec pomimo nadwagi końska kondycja została. Muszę się porządnie namęczyć, żeby poczuć że trening zrobiony - na kardio jestem jak koń. Pociągowy. Wiem, że to glupie ale dopiero jak leje się ze mnie wiadrami to mam satysfakcje i poczucie, że to "już". Trenowałam rugby i to zostawia trwałe zmiany w psychice Może faktycznie fbw będzie dla mnie lepszą opcją niż te kilometry na orbitreku, chyba że podłączę tam sobie prądnicę...