Rozpisałem się trochę...
Dieta to obecnie 2300 kcal, 180b 80t reszta węgle. Obliczam wszystko wagą i aplikacją Fitatu, bardzo pomocna rzecz. Staram się jeść śniadania, posiłki bilansuję pod względem wszystkich makroskładników. Staram się również dobrze wysypiać - minimum 7 godz. snu.
Obecne moje ćwiczenia to:
-Martwy ciąg 3x12
-Przysiad ze sztangą 3x12
-Wyciskanie sztangi na ławce poziomej 12 10 8
-Wiosłowanie 3x12
do tego robię negatywy - parę serii po 3 negatywy.
Przed ćwiczeniami rozgrzewka 10 min. na orbitreku i lekkie rozciąganie. Obecnie ćwiczę co drugi dzień, staram się więcej ruszać, wszędzie chodzę pieszo. Gdy zrobi się cieplej z pewnością w obroty ruszy rower.
Moja sylwetka zmieniła się znacznie. Z okrągłego stałem się takim "normalnym facetem". Jednak mi to dalej nie odpowiada. Od zawsze mam tzw. "męskie cycki", których piekielnie się wstydzę, to mój największy problem. Z pewnością nie jest to ginekomastia. To po prostu zwykły tłuszcz, który za cholerę nie chce schodzić. Do tego na brzuchu i plecach dalej fałdka jest, a uda są moim zdaniem zbyt masywne. Chociaż i tak jest o niebo lepiej niż przed tą przemianą.
Chciałbym zejść do ok. 12-13% bf. Zawsze chciałem coś takiego osiągnąć. Można powiedzieć, że to moje jedyne marzenie - już siebie nie wstydzić. Z góry dziękuję za wszystkie rady.
Pozdrawiam! :)