Nie wiem od czego zacząć, zatem powtórzę to co napisałem w tytule. Otóż mam 26l
dziwny problem z mięśniami:
- Lekkie obciążenie powoduje, że moje mięśnie bardzo szybko popadają w piekący ból.
- Napięcie łydek daje gwarantowany skurcz tego mięśnia. Po takim "napięciu" te mięśnień jakby rusza się (punktowe skurcze?)
Morfologia krwi wykazuje jedynie:
- Podwyższony poziom bilurbiny i minimalnie (lub w górnej granicy wskaźniki wątrobowe).
Potas i sód w normie.
W swoim życiu przeszedłem trzy zapalenia:
- Opon mózgowych
- Płuc
- "podejrzenie" zapalenia mięśnia sercowego.
Oprócz tego jestem chory na łuszczycę.
Ten piekący ból objawia się podczas przedłużonego napięcia danego mięśnia.
Podczas biegu tego nie ma.
Mięśnie które były używane przez dłuższy czas podczas płonącego bólu, drżą po wysiłku.
W/w problem został zauważony conajmniej od 2010r. Jazda rowerem pod górę zawsze kończyła się szybkim stanem płonącego mięsnia czworogłowego.
Nawet jak ćwiczyłem przez 9 miesięcy, gdzie zrzuciłem z 100 do 82kg, żadnej różnicy to nie przyniosło.
Podczas robienia (deska plank) bardziej płonęły mi czworogłowe niż brzuch, z drugiej strony mięśnie były zmęczone.
Macie jakieś porady na temat diagnostyki?
Myślę, żeby sprawdzić stężenie kwasu mlekowego w organiźmie.
Kiedy walczysz rób to z głową.