- 1000m ponizej 3:32
- 10x10m ponizej 31.6s
- 50m ponizej 7.2s
- podciaganie silowe nachwytem min.8x
- plywanie na 50m ponizej 80s
To jest takie minimum, ktore chce osiagnac. Co do aktualnych wynikow:
- 1000m sprobuje jutro wieczorem, ale nie bedzie rewelacji, pewnie ponad 4:00
- 10x10 i 50m sie nie obawiam, ale mimo wszystko chce wplesc interwaly w trening biegowy
- podciaganie do pelnego wyprostu 4-5x
- plywanie nie wiem, ale czasu jest duzo, wezme lekcje
I teraz tak, chce wyznaczyc niedziele jako dzien na regeneracje. Od poniedzialku do piatku trening Armstronga na podciaganie, nie chce rownoczesnie rezygnowac z FBW, mysle, ze zmniejsze liczbe treningow w tygodniu, z 3 do 2(wt, czw). Trzy razy w tygodniu(pn, sr, pt) chce trenowac pod bieg na 1000m + interwaly, w soboty chce przebiec wiekszy dystans. We wtorek, czwartek i sobote chce plywac, wezme jakies lekcje na poczatek, gdy zaczne robic jakis rozsadny czas, to skroce do dwoch treningow w tygodniu. Jak sie za to zabrac, aby sie nie przetrenowac i uzyskac progres?
Mam 24 lata, 1.7m wzrostu, okolo 80-85kg, rzadko wchodze na wage, kondycja u mnie lezy, ale strasznym zalancem nie jestem. Mysle, ze do wyrobienia. Do sierpnia zero alko, postaram sie rozsadniej odzywiac, bo na pewno bedzie to okres ciezki dla organizmu. Postaram sie rowniez rzucic fajki. Jestem ciekaw opinii, myslicie, ze to jest do zrobienia?
Co do samego odzywiania, przy takiej ilosci treningow nie bede w stanie przekroczyc zapotrzebowania, rozwazam skupienie sie na dostarczeniu duzej ilosci bialka i rozsadnej ilosci ww, by byla energia. Czy to dobra droga? Supli raczej nie biore pod uwage, moze ew.poza bialkiem.