Mam problem z nabraniem masy. Do lutego redukowalem się do 92kg i od litego ruszyłem z masą. Do końca kwietnia dobilem do 97kg i waga stanęła. Wrzuciłem 7tyg metanabol 40mg e1d i na koniec skończyło się na 103kg, po pct zeszła woda i stanęło na 100kg. Potem tydzień urlopu i totalnego deloadu, wróciłem i ustawiłem kaloryke na 4000kcal 250g b, 120g t i 480g ww. Od 4 tyg waga kręci mi się wokół 100kg i ani drgnie. Co dziwne jakieś cuda się dzieją z retencja wody bo jak inaczej wytłumaczyć ze jednego dnia na wadze (rano na czczo po „dwojeczce”) jest 101kg a na następny dzien 100?
Mam 190cm, 100kg, 33 lata, bf z kalipera liczony ok 13-14%. Trening 4xtyg push pull dosyć intensywny schodzi mi się 2:15-2:30. Po treningu wrzucam od razu ok 25g ww i 25g b których nie wliczam w bilans dzienny wiec w dt tych kalorii jest nawet ok 4200. Suplementacja monohydrat na stałe 5g przed śniadaniem i przedtreningowo animal pump.
Jakieś pomysły co się może dziać ze waga i obwody stoją w miejscu? Przyznam szczerze ze dalsze podbijanie kalorii węglami to już ponad moje siły, dzienna podaż rozbita na 5 posiłków i więcej węgli w siebie ciężko będzie mi wcisnąć.