od dluzszego czasu nie mam progresu. zdecydowalem ze musze po cos siegnac.
ALE chce tylko czegos co by pomoglo mi przelamac moje limity,a nie przemienic sie w roniego
tak wiec pierwsza opcja to propionat co drugi dzien 50mg, tylko powiedzcie jak dlugo mial by taki cykl trwac i czy przy takich dawkach potrzebne jest hcg czy wystarczy sam clomid?
juz bym sie zdecydowal na tescia ale nie podoba mi sie to ze trzeba robic te odbloki i regularnie sie badac (czas i pieniadz + ryzyko gino tradzika lysienia i iniekcje )
tak wiec mysle jeszcze o hormonie wzrostu, niby drogo wychodzi ale nie trzeba odblokow itd.
zakladajac ze bralbym 2 lub 3 jednostki dziennie - ponawiam ze chcialbym aby cos mnie delikatnie kopnelo ;)
bo jak slysze jak sie wypowiada minikox na youtube o hormonie to brzmi to cudownie.
tak wiec prop czy hormon? czy co wy polecicie?