od końca czerwca aż do końca sierpnia wróciłem na siłownię. Zacząłem od niewielkich obciążeń tak by od nowa przyzwyczaić mięśnie, stawy do treningu. Spokojnie progresowałem w podanym okresie. Wszystko było ok, siła i wytrzymałość wzrosły, mięśnie się nabiły bo też wdrożyłem kretkę, jedynie waga stała mimo ciągłego minusa (który i tak zniwelowałem w porównaniu z tym co było w czerwcu i wcześniej, w sensie jadłem wiecej, ale na oko to wciąż za mało w porównaniu do tego ile powinien jeść facet z moimi gabarytami, ale to temat do innego działu).
Z początkiem września miałem zakładać wątek z zapytanie o dalszy trening, ale.. właśnie. Wpakowałem się w roboty budowlane przy domu. Zajęcie polegało na wyciąganiu wiader z betonem na garaż. Wiadro na linie, pozycja stojąca, fajnie pracowały przedramiona, ostatni etap wyglądał tak, że trzeba było chwycić wiadro mniej więcej na linii talii i przenieś nad barierką, odstawić na ziemię. Niestety w trzecim dniu już bark i obojczyk nie wytrzymał, poczułem strzyknięcie w okolicy mięśnia piersiowego większego przy obojczyku. Mógł to też być piersiowy mniejszy, ciężko stwierdzić. Ból jest w sumie niewielki, więc zakładam, że to jest naciągnięcie, ewentualnie drobne naderwanie(?). Delikatnie też czuć przedni akton naramiennego w okolicy obojczyka.
Z tego powodu ostatnie dwa treningi zrobiłem te same ćwiczenia, ale tak na 50% ciężaru roboczego, na którym trenowałem do tej pory. I teraz mam pytanie, bo chciałbym z jednej strony jak najszybciej pozbyć się bólu, a co ważniejsze nie zaszkodzić sobie bardziej, a po drugie w miarę szybko wrócić do cięższych treningów dopóki motywacja jest, mięśnie wciąż w delikatnym "gazie", żeby nie trzeba było znowu zaczynać od nowa. Więc odpuścić w tym tygodniu treningi, czy znowu zrobić na 50% jako trening regeneracyjny?
Treningi robię 3xtydz. systemem A-B-A... Poniżej oznaczę przy których ćw. czułem ból:
A: Wyciskanie na płaskiej - brak bólu
Wycisk. sztangielek na skosie - delikatny ból w opisanych okolicach
Wyciskanie sztangi od brody - brak bólu
Sztangielki bokiem - brak bólu
Uginanie przedramion gryf łamany - po ustabilizowaniu pozycji ból ustępował
Uginanie młotkowe - brak bólu
Szrugsy sztanga - tutaj było najgorzej, ból zarówno w luźnym trzymaniu sztangi przed sobą, przy ściągnięciu łopatek również, po dwóch seriach nie kontynuowałem ćwiczenia
Brzuch - brak bólu
B: Wiosłowanie sztangą - po ustabilizowaniu pozycji ból ustępował
Wiosłowanie sztangielką - ból w momencie maksymalnego rozciągnięcia, dlatego nie rozciągałem, ćwiczyłem tak żeby nie tracić napięcia w czworobocznym
Ściąganie drążka do karku -raczej brak bólu
Wyciskanie wąsko - brak bólu
Prostowanie ramion na wyciągu górnym - delikatny ból w opisanych okolicach
Martwy Ciąg - delikatny ból w opisanych okolicach
Ćwiczyć? Nie ćwiczyć? Ćwiczyć na 50%? Nie chcę znowu przerw robić:/ Aktualnie smaruję Dolgitem, wcześniej IBUM. Ogólnie nie jest to mocny ból, ale wolę dmuchać na zimne, bo w sumie nie wiem co się tam mogło stać. Człowiek chciał pomóc, a okaże się że 2mies. treningów w du*ę + 1 leczniczy :/