Ja tez chce klasyke, ja tez! Sprobuje
Uriel zostal zaproszony przez niunie na pierwszy obiad z tesciami. Po obiedzie laska + tesciowa wychodza pozmywac i zostawiaja koksa z PANEM domu i jego psem METANADRENEM, ktory lezal pod krzeslem na dywanie. Niestety byla grochowa. Uriel dzielnie trzymal swoje umiesnione zwieracze przez jakis czas, ale tragedia musiala sie wydarzyc -- puscil absolutnie bezapelacyjnego cichacza -- takie jakie zdarzaja sie nam wszystkim w pociagu czy kosciele -- byl cichutki, lecz wciaz slyszalny w miare piard. Taki nazwijmy go WYCUDACZONY FIGLARZ MONSTRUM.
"METANADREN!" - tatus krzyknal.
"Wspaniala sprawa" pomyslal Uriel. "On mysli, ze to pies uwalnia te gazy niearomatyczne" -- pozwalajac sobie tym samym na lekka nutke dekadencji i kolejnego cichaczego piarda.
"METANADREN!" -- ojciec warknal na psa jeszcze glosniej. Uriel pomyslal, ze moze sie czuc jak w domu, wiec puscil okrutnego, glosnego niczym bolid formuly1, przerazajacego i wyciskajacego lzy kobiet PIARDA KOSMICZNEGO [jak na zdj] -- przy tym oczywiscie zapach byl jak u R. Beger po maturze.
"M E T A N A D R E N! Wylaz stamtad zanim na Ciebie nasra!"
.
.
.
.
.
.
.: Milo, ze wpadliscie to przeczytac -- bo tu tworzy sie legenda :.
Zmieniony przez - artlite w dniu 2005-01-02 04:49:16
.__._.__.__||_
/.__||.'__/|_-_|
..(_.||..|......||_
\_,_||_|.......\_/...:LIGHT!:.