Tata

Witam.
Problem jest nastepujacy. Moj tata wazy okolo 110kg. Sylwetke ma normalna tylko strasznie duzy brzuch, ma juz 56 lat i pojawily sie problemy z kregoslupem wiadomo dlaczego, i teraz trzeba cos z tym zrobic. Wiadomo miesnie z wiekiem juz nie sa takie jedrne i wiodczeja. Tata ma dosc aktywyny tryb zycia oprocz pracy zawsze jak przychodzi do domu to zawsze cos robi na dworze. I jaka dieta musze zastosowac zeby spalil ten brzuch? Wiadomo ze nie spali tylko samego brzuszka ale jak zaczeni spalanie to z calego ciala. NO i co mam teraz zrobic bo chce mu jakas diete ulozyc zeby cos sie poprawilo.
Tata ma okolo 184cm, waga okolo 110(bez starzu na silowni ;))

Najpierw poczytaj grube posty u góry ekranu.

Taki twardy, duży brzuch zazwyczaj rośnie od zbyt dużej ilości węglowodanów o wysokim ig w jednym posiłku przy zmniejszonej wrażliwości mięśni i tłuszczu podskórnego na insulinę. Na początek wystarczy wprowadzić 5-6 posiłków rozłożonych równomiernie w ciągu dnia, składających się z odpowiednich produktów i dodać jakiś umiarkowany, REGULARNY wysiłek, najlepiej biegi lub marszo-biegi, które mógłby wykonywać przez co najmniej 30 min bez przerw. Najpierw posty podwieszone, potem pogadamy dalej

dieta + aeroby + siłownia o ile to możliwe. Zapotrzebowanie kaloryczne taty to jakieś 2500-2900 kcal zależnie od współczynnika aktywności jaki przyjmiesz. Od tego odejmij 300-500kcal i ułóż dietę. Na początek proponuję dietę 35% B 15%T 50%W. Oczywiście trzeba się oprzeć na chudych mięsach, rybach, warzywach itp. Bardzo ważne, żeby się tata trochę poruszał. Przydałaby się np godzina na rowerku co najmniej 3x/tydz, a do tego siłownia, żeby nie tracił mięśni zbyt szybko. Przed utratą mięśni dodatkowo całkiem dobrze chroni HMB aktywizując jednocześnie spalanie tkanki tłuszczowej. Jeżeli nie ma mowy o siłowni to trzeba pomyśleć o ćwiczeniach w domu (coś z treningu domatora), żeby wzmocnić mięśnie. Jeżeli stać Was na rowerek stacjonarny to jest to rzecz godna polecenia. Wspomną jeszcze pro forma, że przyjemności typu alkohol czy słodycze lepiej zostawić sobie na weekend i to w bardzo umiarkowanych ilościach, tak aby wszystko mieściło się w zapotrzebowaniu z uwzględnieniem deficytu.