artykul o Pawle Nastuli z magazynu Fightsport

dobrze, dobrze

Kompleks Nastuli to był przede wszystkim lęk przed walką z naszym mistrzem. siadała psychika i to był głowny objaw. "Wróg, który się leka, jest już w połowie pokonany" - to chyba Sun Tzu, o ile dobrze pamiętam. Brak wiary we własne siły, oklapniecie, spadek agresji, nastawienie się na obronę - to główne efekty tego. Nikomu chyba nie muszę mówić, co to oznacza.

Pokonanie około 200 przeciwników nie oznacza, że z każdym walczył tylko raz! Przecież w gruncie rzeczy ta sama czołowka spotykała się na różnych imprezach międzynarodowych, i przy róznych okazjach dostawała lanie od chłopaka z Bielan.
Więc przychylałbym się do liczby 312 wygranych pod rząd walk, podawanej przez Oskara Berezowskiego - on jest bardzo blisko Nastka i ma zawsze informacje z pierwszej ręki.
Zresztą cytuję: " Od 1994 do 1998 roku zanotował 41-miesięczną serię występów zakończonych zwycięstwem. Seria 312 wygranych walk z rzędu do dziś jest rekordem " źródło: http://doza.o2.pl/?s=4097&t=3667 

prawdziwy mistrz

dzieki za sogi

Yoshida - tak, Ogawa o ile się nie mylę to wicemistrz olimpijski a nie mistrz, a Rulon Gardner to zapaśnik (nie judoka)i wygrał w finale jednej z olimpiad z Karelinem o ile się nie mylę :)

tak, i za to Fiodor chciał lać Gardnera - proponował mu walkę. ot, kolejna zagadka duszy wielkiego Rosjanina