katować czy nie... ?

witam,

jak uwazacie czy powinno sie doprowadzac do upadku miesniowego ? tzn czy powinno sie robic tak zeby z ledwoscia robic ostatnie powtorzenie w serii ? czy raczej powinno sie zostawic zapas jakiegos 1 czy powtorzen ?

co o tym myslicie ??

nikt sie nie wypowie ?

To zależy od stażu i wielkości mięśni - a co za tym idzie od ich wydolności i możliwości regeneracji.

Ja każdą serię robię teoretycznie do upadku - teoretycznie ponieważ, przy odpowiednio intensywnym treningu nie dojdę do fazy upadku, bo palenie w mięśniach zaczyna się dużo wcześniej. Przykładowo - nie jestem w stanie doprowadzić do upadku mięśniowego przy prostowaniu nóg (na 4-głowy). Zawsze najpierw pojawi się palenie w mięśniach, z którym wykonuję jeszcze kilka powtórzeń - aż się zrobi ciemno w oczach
(darujcie sobie podpowiedzi w stylu żebym założył więcej ;) gdyby się dało to już dawno bym to zrobił :P )

a myslisz ze przy treningu gdzie partia wychodzi co 5-6 dni powinno sie raczej nie doprowadzac do upadku, czy robic mniej serii ale z upadkiem ??

Moim zdaniem jeśli trenujesz rzadziej to możesz sobie pozwolić na więcej. Ale jeśli robisz serie do upadku - to darowałbym sobie powtórzenia wymuszone i negatywne, żeby nie przesadzić :)

Moim zdaniem należy tak dobrać ciężar i intensywność treningu - by moment upadku zbiegał się z solidnym paleniem w mięśniu. Wtedy masz dobrze zmęczony mięsień. Jeśli założysz 20 kilo więcej, to upadek będziesz miał 8 powtórzeń wcześniej - ale nie będzie to to, co tygrysy lubią najbardziej ;)