Przez 2 lata ćwiczyłem Muay Thai...wszystko było wporządku...aż pewnego dnia podczas kopnięcia poczułem straszny ból z prawej strony dolnej (lędzwiowej) części pleców . Ból był tak mocny ze nie mogłem ustać na nodze . Po kilku godzinach ból ustąpił i wszystko wrociło do normy...
Trenowałem dalej...aż pewnego dnia sytuacja się powtórzyła...z tym że ból przeszedł na lewą stronę i musiałem czekać około 2 miesięcy aż ból minął i odstawiłem sztuki walki . Zacząłem chodzić na siłownie (przestałem kopać) . I pewnego dnia naszło mnie znowu wrocic do walki...rozgrzałem się odpowiednio i zacząłem kopać...
Od tamtej pory (OD ROKU CZASU) strasznie bolą mnie plecy w tej dolnej części lędźwiowej...i nie mogę sobie w zaden sposob z tym poradzić.
Mam uczucie jakbym był 80cio letnim dziadkiem...czuje że te plecy są jakby 'spruchniałe' (wiem że to nie profesjonalne okreslenie ale nie umiem wyrazić odczucia) . Miałem postawione 2 diagnozy :
- prywatny lekarz sportowy ORTOPEDA - powiedział że są to naderwane mięśnie przygrzbietowe i że powinienem przejść rehabilitację .
-lekarz REHABILITANT skierował mnie na RTG - z którego wynikało że w wieku dziecięcym przeszedłem jakąs chorobę Schoiermana czy jakoś tak (lekarz powiedział ze przez to mam oslabiony kręgosłup i przez sport moge czuc jego ból .
Przeszedłem cały szereg rehabilitacji , począwszy od INTERDYNU , przez MAGNETYZOWANIE , KRIOTERAPIĘ i ĆWICZENIA .
Nic mi nie pomogło...w dalszym ciągu ból utrzymuje się (nie jest to ból ciągly - najbardziej boli w pewnych pozycjach siedzących i gdy chodze) .
PROSZE O POMOC...NIE WIEM CO ROBIC ;(....
"...Gdy się rodzisz - wszyscy wokół Ciebie się śmieją - a Ty płaczesz .
Żyj tak , abyś w dniu swojej śmierdzi był jedyną osobą która się śmieje - a cała reszta płakała..."