Złoty Chłopak kontra Piękny Chłopak?

Zwycięstwo Oscara De La Hoyi nad Ricardo Mayorgą otworzyło drogę do spekulacji o kolejnej, najprawdopodobniej ostatniej już walce Oscara. Wśród przeciwników najczęściej wymienia się Floyda Mayweathera Jr., ale chrapkę na lukratywny pojedynek z Oscarem na pewno mieliby też i inni.


Jest jeden problem jeśli chodzi o walkę z Floydem. Trenerem Oscara jest ojciec aktualnego mistrza wagi półśredniej - Floyd Mayweather Sr, który już zapowiedział, że nie będzie nikogo trenował do walki z synem.

Relacje między Mayweatherami z pewnością nie należą do wzorowych. Mayweather Senior kiedyś trenował syna, ale pewnego dnia, po rodzinnej awanturze Junior zwyczajnie wyrzucił ojca z domu, dając mu 24 godziny na spakowanie walizek. Od siedmiu lat stosunki między nimi są bardzo chłodne, bardzo rzadko rozmawiają ze sobą.

Mayweather Sr. najwyraźniej nie zamierza jednak mścić się na synu, trenując Oscara, który w kategorii lekkośredniej ma realne szanse pokonać Floyda - "Jaki byłby ze mnie ojciec, gdybym pomagał komuś znokautować mojego syna?" - pyta retorycznie. Mayweather Sr. publicznie nigdy powiedział złego słowa o synu i twierdzi, że jest on najlepszym pięściarzem na świecie... co zresztą uważa za swoją zasługę.

Floyd Junior z kolei nie widzi problemu w ewentualnym pojedynku z Oscarem, zwłaszcza, że w grę wchodzi gaża w astronomicznej wysokości 20 milionów dolarów. Bokser już zapłacił odszkodowanie swojemu promotorowi Bobowi Arumowi, by móc bez przeszkód rozpocząć negocjacje z Golden Boy Promotions. Wiadomo nie od dziś, że Arum i De La Hoya, który sam sobie jest promotorem, delikatnie mówiąc nie darzą się sympatią i na pewno nie współpracowaliby nad organizacją pojedynku.

Dla De La Hoyi pojedynek z Mayweatherem Jr. oznaczyłby konieczność poszukania sobie nowego trenera na tę jedną, ostatnią walkę. A jeśli Oscar ponad wszystko ceni sobie zdanie Mayweathera Seniora? Kto jeszcze wchodzi w grę?

Winky Wright?
Wright wiele razy powtarzał, że z Oscarem poradziłby sobie bez trudu. Może to i prawda, ale Winky latem ma walkę z Jermainem Taylorem, królem wagi średniej, nie mówiąc o tym, że by walczyć z De La Hoyą musiałby zejść do wagi lekkośredniej, bo Oscar na pewno drugi raz (a może trzeci?) nie popełni błędu i nie będzie boksował w kategorii do 72,6 kg.

Ricky Hatton?
Brytyjczyk oddał już pasy w wadze lekkopółśredniej i za tydzień debiutuje w wadze do 66,7 kg. Jeśli pokona Luisa Colazzo, a nie będzie szans na zorganizowanie pojedynku De la Hoya vs Mayweather Jr. to kto wie, może pewny siebie Hatton pokusi się na przejście do kolejnej kategorii wagowej?

Ktokolwiek to będzie, emocji nie zabraknie.



boxing.pl

no przecie Hatton juz wygral ta walke :) tzn. z tym gosciem na C. :)

To prawda. Pokonal Louis'a Colazzo na punkty w ostatnia sobote. Prawdopodobnie ten felieton jest starszy ale uznalem go za ciekawy bo sprawa tej walki istotnie jest ciekawa. Byly by to z pewnoscia walka roku, a moze nawet dziesieciolecia. Niestety wydaje mi sie ze nie dojdzie ona do skutku.

Moim zdaniem na 99% nie będzie walki Delahoya vs Meaweather, heh ale gdyby doszło to niezłe wydarzenie bokserskie by było Myśle ,że kolejnym rywalem Oscara będze może zwycięzca pojedynku rewanżowego Shane Mosley vs Fernando Vargas.

Kasowo oczywiście walka z Floydem jest nie do pobicia, chociaż Oscara nie za bardzo w niej widzę jako zwycięzce. Ale prawdę mówiąc nie jestem też pewien czy poradziłby sobie z Winkym, więc jak już ma ryzykować to przynajmniej za konkretne pieniądze.

Co do walki z Mayorgą to zgadłem że Oscar udzieli mu lekcji - ale właśnie dlatego nie przeceniam teraz tego zwycięstwa. Mayorga to bokserski prymityw, z cienką pracą nóg, zerową obroną i walący cepy tak szerokie że widać to z daleka. Zwycięstwo nad nim nie ma żadnego przełożenia na ewentualną walkę z Floydem (szybkość, praca nóg) czy z Wrightem (niewygodny mańkut ze szczelną obroną).

Z Floydem byla by super walka. Nienawidze tego lalusia i mam nadzieje ze Oscar by mu pokazal. W walce z Zabem Jdah Floyd wcale nie pokazal swojej wartosci, dopiero pozniej zaczal przejmowac inicjatywe. Z Oscarem przygotowanym tak jak do Mayorgi mialby o wiele trudniej i kto wie czy niebyloby niespodzianki. Jedno wiem ze do tej walki i tak nie dojdzie. Powodem jest ojciejc Floyda ktory trenuje Oscara :D

Co do Hattona to ten chlop nic wielkiego nie pokazal. Wygral zaledwie jedna powazniejsza walke z podstarzalym Tszyu. W ostatniej walce zostal mocno poobijany przez jakiegos leszcza. Chociaz lubie Hattona zajego wole walki to watpie zeby mial jakies szanse z najlepszymi. Nabil sobie rekord w anglii obijajac leszczy i jest uwazany za kogos wielkiego.