Kto zorganizuje walkę Adamka?

Już 19 lipca w Mexico City odbędzie się przetarg na walkę w obronie tytułu mistrza świata Tomasza Adamka z Australijczykiem Paulem Briggsem.

Co oznacza taka decyzja - tłumaczy INTERIA.PL prawa ręka Dona Kinga, wiceprezydent Don King Production, Bob Goodman.

- Przetarg oznacza, że promotor czyli w tym przypadku Don King, nie dogadał się ze swoim pięściarzem co do sumy wynagrodzenia - mówi Bob Goodmann. - Nie chcąc jednak blokować mu możliwości obrony tytułu, została podjęta decyzja o stworzeniu przetargu na walkę Adamek - Briggs. Don King Production może uczestniczyć w przetargu, ale nie musi. Mogę tylko powiedzieć, że na dzień dzisiejszy decyzja taka nie została jeszcze podjęta.

- Kto może wziąć udział w przetargu i za co odpowiada firma, która go wygra?

- Każdy, kto jest pełnoprawnym członkiem World Boxing Council, zarejestrowanym jako promotor, ma prawo do udziału w takim przetargu. Jeśli go wygra, jego obowiązkiem jest zapewnienie pięściarzom wynagrodzenia za pojedynek (75 proc. dla zwycięzcy, 25 proc. dla pokonanego), zorganizowanie promocji oraz zapewnienie przekazu telewizyjnego. Jednym słowem - wszystkiego, czym zwykle zajmuje się promotor. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby aktywnym uczestnikiem przetargu był któryś z niemieckich promotorów. Adamek pokazał się przecież w Duesseldorfie z jak najlepszej strony.

- Czy to oznacza, że na tę walkę, jeśli Don King Production nie weźmie udziału w przetargu lub go nie wygra, Don King nie będzie miał żadnych praw do Tomasza Adamka?

Tak, ale to nie oznacza, że Tomek przestaje być naszym pięściarzem. Tylko to, że tego wieczoru będzie walczył dla tego, kto więcej zapłaci. Później wszystko jest po staremu.

***

Długo oczekiwana i przeplatana informacjami z WBC, że polskiemu mistrzowi świata grozi odebranie pasa tej organizacji, walka ma odbyć się jesienią. Nie jest wykluczone, że może odbyć się w Polsce (zgodnie z regułą "kto da więcej"), choć najbardziej prawdopodobna i najlepsza dla rozwoju kariery Adamka byłaby opcja amerykańska.

Jedna ze stron internetowych podała nawet, że tego samego wieczoru miałby powrócić na ring Andrzej Gołota, ale biorąc pod uwagę, iż polski pięściarz przeszedł niedawno operację przepukliny i musi wyjaśnić swoje problemy natury prawnej, wydaje się to raczej mało prawdopodobne.

Ale w boksie nie takie rzeczy się zdarzały...

info: Przemysław Garczarczyk, Chicago / Interia.pl