Rozumiem, ze czujesz sie nieusatysfakcjonowana brakiem rozmowy nt. Twojego stanu zdrowia. Mozna to zrozumiec, bo kazdy lepiej sie czuje, znajac swoja diagnoze, ale z drugiej strony jej nieznajomosc przez pacjenta nie zmniejsza dzialan terapeutycznych podejmowanych przez lekarza.
Naprawde uwazasz, ze jesli lekarz powie pacjentowi, co wg niego mu jest, to od razu diametralnie zmieni jego sposob leczenia? Jedyne co sie zmieni, to komfort psychiczny pacjenta. Dlatego lepiej go informowac, ale nie jest to obowiazek lekarza, juz pomijajac to, ze jak wczesniej wspominalam nie konczyl on psychologii, a medycyne, i moze zwyczajnie nie miec talentu do latwego dogadywania sie z ludzmi (co jest np. wymagane w pracy psychologa klinicznego). Moze za to swietnie znac sie na medycynie, i z teoretycznego punktu widzenia pacjenta to powinno wystarczyc.
Trzeba oddzielic strefe umiejetnosci wykonywania swojego zawodu, od umiejetnosci psychologicznych (niekoniecznie wyuczonych). To, ze ktos nie posiada tego drugie, nie dyskfalifikuje jego umiejetnosci praktycznych w danej dziedzinie.
Btw, Twoja przypadlosc akurat jest super popularna, mniej wiecej co 3 pacjent przychodzacy do gabinetu cierpi wlasnie na nerwobole, zbytnie napiecie miesniowe, bole plecow (na roznych odcinkach), wszystko na podobnych tle (niestety tak dokladna analiza przyczyn - na poziomie psychologicznym oraz analiza postawy jako takiej - medycyna sie juz nie zajmuje; dlatego standardowe leczenie jest zwykle objawowe i w dodatku dolegliwosci czesto wracaja).
czytalam dokladnie; tylko ze takie opisy sa na wszelki wypadek prawie przy kazdym leku ... a sa takie leki; gdzie faktycznie wiekszosc osob w taki a inny sposob reaguje - a tego z ulotki nie wyczytam, tego powinnam sie dowiedziec od lekarza
Rece opadaja.
Lekarz nie ma obowiazku mowienia o objawach ubocznych danego leku, ale moze to zrobic (i wielu lekarzy mowi). Po to jest ulotka dla pacjenta.
"tylko ze takie opisy sa na wszelki wypadek prawie przy kazdym leku ..." - zwróć uwagę, że przy każdym leku są trochę inne. Nie są to objawy wymyślone 'z nieba'.
Żadna substancja chemiczna nie jest idealna - w sensie że działa na ściśle określony objaw a poza tym jest obojetna dla organizmu.
Objawy niepozadane to nie jest cos, co wystepuje rzadko, tylko wlasnie u wielu osob, bo takie jest dzialanie danej substancji (okreslenie 'objawy uboczne' jest czysto umowne - zalezy od tego, co przyjmiemy za glowny cel dzialania leku). Jesli jakies dzialanie wystepuje bardzo rzadko, zazwyczaj sie to zaznacza, np. pisze sie "w grupie badanych kilka osob czulo to i to po zazyciu leku".
a ze histeryzuje powiedzialas Ty, i do Ciebie mam o to pretensje.
Tak. Ja to powiedziałam i mogę nawet powtórzyć
Natomiast w poprzednim swoim poscie napisalas: "lekarze powinni wiedziec takie rzeczy i powinni szanowac drugiego czlowieka; a nie wyzywac od histerykow na podstawie zwyklego pytania forum" - zaden lekarz Cie nie wyzywa od histerykow, wiec o co chodzi?
a czy lekarze sa mili dla pacjentow? nie wiem... wyjatkowo rzadko mialam przyjemnosc. zazwyczaj jak byli mili to tylko prywatnie albo po znajomosci. A zdarzaja sie i tacy co za pieniadze nawet potrafia ponizyc.
Ja jestem dobrze wychowana mila osoba; jak wchodze do gabinetu to dobrze zdaje sobie sprawe; ze lekarzowi nalezy sie szcunek; ale przeciez nie mozna zapominac, ze pacjentowi tez cos sie nalezy. i to cos to tez jest szacunek; zachowanie godnosci i poinformowanie. Lekarze skladaja przysiege hipokratesa - zobowiazuja sie pomagac a nie robic kase najmniejszym kosztem
Wlasnie w tej chwili obrazasz wielu dobrych lekarzy. Lekarz to nie psychoterapeuta, ktoremu sie placi za wysluchanie i powiedzenie cieplego slowa. Lekarzowi sie placi za leczenie.
Nie widze szacunku w stwierdzeniu 'ze lekarz sobie robil na Tobie testy', czy ogolnej pretensji, ze medycy sie nie znaja, bo Ci przepisuja caly czas te same leki, ktore nie dzialaja. Robia, co umieja, a Ty kwestionujesz cale ich umiejetnosci tylko dlatego, ze jeden nie raczyl Cie poinformowac o ubocznych dzialaniach jakiegos leku (notabene latwych do sprawdzenia: wszystko wyraznie napisane na ulotce).
Bo wierz mi, ze wielu z nich naprawde bardzo przejmuje sie zdrowiem pacjentow [moim zdaniem nawet az za bardzo - nigdy nie bylam w stanie zrozumiec, jak mozna sie az tak przejmowac zdrowiem obcych ludzi... moze dlatego sama nie poszlam na medycyne ] i stara sie wykonywac swoja prace jak najlepiej, i to wcale nie malym kosztem (stres, napiecie, zmeczenie).
...Only thing to do is jump over the moon...