Mam dwa pomysly na trening:
1 - trenuje 3 razy w tygodniu (np. pn, śr, pt) na kazdym wszystkie partie
2 - trenuje 4 razy, trening podzielony na dwie czesci, na jednej klatka biceps, barki (przód ogólnie) - pn i czw, na drugim plecy, tric i nogi - wt i pt.
parę słów o mnie: 24 lata, 182 cm, 80 kg, 39-40 w bicu, rekord na plaskiej 115 (120 bylo oszukiwane :P), staż: 2,5 roku
cele? stracic jak najmniej i przy takich warunkach poprawić definicje (o masie nie ma co myslec, co?)
Pytanie do Was brzmi, co lepsze i dlaczego?
Czy przy 1 wariancie treningu (3 razy) na kazdym treningu warto robic inne cwiczenia na poszczegolne partie (np. popmpki z nogami do gory, zwykle pompki, rozpietki)? W 2 wariancie ile cwiczen na poszczegolne partie (2 na duze i po 1 na male starczy)?
Dieki z góry za opinie i w ogole przeczytanie tych wypocin:) pzdr.