Paweł Nastula: Każdy, kto mnie zna wie, że przez całą swoją sportową karierę unikałem wspomagania chemią. Nie chciałem tego i nie było mi to do niczego potrzebne. Zawsze uważałem, że sport może być czysty. Wierzyłem, że moi rywale walczą fair i chciałem wygrywać z nimi w sposób godny. I wiesz co - ja dalej chcę mówić młodym ludziom: można osiągnąć w sporcie szczyty bez dopingu. Anaboliki, narkotyki to trucizna. Nie wierzcie w to, że chemia zastąpi trening.
www.budo.pl: A więc nie oszust, ale oszukany.
Paweł Nastula: Nie będę się żalił. To, co wydarzyło się w Stanach zabolało mnie. Tym bardziej, że właśnie w USA zdobyłem swój olimpijski złoty medal. Czysty, bez żadnych oskarżeń i cienia wątpliwości. Wtedy byłem wiele razy badany, później też i nigdy nie zostałem posądzony o coś takiego. Przecież podczas igrzysk stawka była większa, wysiłek nieporównywalny, oczekiwania sukcesu ogromne.
www.budo.pl: Jeśli już brać to wtedy?
Paweł Nastula: Nie to chciałem powiedzieć. Staram się tylko logicznie wytłumaczyć moją sytuację, która wymyka się teraz jakiejkolwiek logice. Zostałem ukarany, choć przedstawiłem ekspertyzę dotyczącą zanieczyszczenia odżywek, które brałem. Wykonaną nie w Polsce, nie w USA, ale w Austrii i Niemczech, przez specjalistów od dopingu. Nikt chyba nie wziął tego pod uwagę. Brałem suplementy dostępne w normalnym sklepie w USA. Oskarża się mnie o kurację sterydową, ale ja niemal nie zwiększyłem swojej masy przez ostatni rok! Miałem poprawić swoja siłę? Bzdura! Jako judoka przerzucałem więcej żelaza na siłowni niż teraz.
www.budo.pl: Nie możesz się odwołać?
Paweł Nastula: Nie ma już na to siły. Straciłem więcej zdrowia przez ostatni miesiąc tłumacząc się z jakiś bzdurnych zarzutów, czytając o sobie, że brałem sterydy, niż podczas samych walk. Mam dosyć tych przepychanek. Poza tym to nie jest normalna komisja sportowa. Ja muszę opłacać w Stanach prawnika za własne pieniądze. Teraz co, proces? I co potem? Oczyszczę się z zarzutów za rok, gdy i tak nie będę już mógł startować. Znam swoją wartość i wiem, że są ludzie, którzy mi ufają bez względu na to co powiedziała jakaś komisja. Tylko to mi pozostaje. Ponadto doświadczyłem ze strony kibiców ogromnej sympatii i wiary w moje słowa. Mam nadzieję, że ci prawdziwi kibice nie stracą wiary w to co robiłem jako zawodnik.
www.budo.pl: Co dla ciebie oznacza więc ten werdykt?
Paweł Nastula: Pewnie koniec mojej przygody z Pride. Czekam jeszcze na oficjalne stanowisko japońskich władz, bo wiem, że jest tam wiele rozsądnych osób. Jeśli mam jednak siedzieć w niepewności przez 9 miesięcy i dopiero po tym okresie uzyskać odpowiedź czy mogę dalej walczyć, to nie wiem, czy ma to sens. Teraz chcę spędzić święta z rodziną, choć na chwilę zapomnieć o tym piekle.
www.budo.pl: Więc chociaż spokojnych świąt ci życzymy.
Paweł Nastula: Dziękuję i wszystkiego dobrego czytelnikom budo.pl. Pozdrawiam, bądźcie ze mną i dziękuję za wsparcie. Było mi potrzebne przed walkami i kibice zawsze okazywali się podporą. Dziękuję wam.
"I promise one thing, lots of violence." - Wanderlei Silva
Doradca w dziale Scena MMA i K-1
Autor www.fight24.pl