24 sierpnia odnioslem drugie juz zlamanie 5 kosci prawego srodrecza,jak to zrobilem?Normalnie,tak jak zazywczaj sie lamie te kosc-zaybelam. 24 wrzesnia,przeszedlem zabieg zamknietej repozycji,po czym zostal zasadzony gipsior,ktory trzymalem okolo 6 tyg.Teraz mamy koniec grudnia,ponad 4 miesiace od urazu,kosc sie zrosla w 99%(nie chce powiedziec ze w pelni,bo ostatnio tez niby mialo byc dobrze...),mimo to lekarz,nadal zakazuje mi,jakiejkolwiek aktywnosci(nawet samochodem jezdzic nie pozwala).Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?Dodam,ze moj lekarz mimo ze swietny czlowiek,jest bardzo bojazliwy,za pierwszym razem trzymal mnie pol roku w takim stanie,bardzo chyba sie boi powiklan pozlamaniowych i dlatego,taki duzy stan "hibernacji" u jego pacjentow.
Ja mimo swojej duzej cierpliwosci,nie moglem dluzej czekac i powoli zaczalem sobie robic
pompki w domu.Do tego od stycznia chce wrocic do treningow.