SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Omdlali, przemęczeni, ból głowy, spójrzcie tu

temat działu:

Zdrowie i Uroda

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 2165

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 99 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 2217
rozmowa Pawła Walaska z prof. dr. hab. med. Andrzejem Kukwą, z Kliniki Otolaryngologii i Oddziału Stomatologii AM w Warszawie, konsultantem krajowym otolaryngologii

Zatrzymanie oddechu podczas snu w wyniku obturacji na jakimś poziomie części drogi oddechowej powoduje bezdech. Jego następstwa mogą być groźne dla zdrowia, a nawet życia, tym bardziej że chorzy dotknięci bezdechem nie są tego świadomi.

- Panie Profesorze, rozpoznanie zespołu snu z bezdechem dla laika brzmi niepokojąco i tajemniczo. Co to jest właściwie za choroba?

Trudno podać najprostszą definicję. Myślę, że można byłoby określić to następująco - w czasie snu dochodzi do zatrzymania oddychania w wyniku zatkania drogi oddechowej. Zamknięcie to spowodowane jest zapadaniem się jej ścian. Może to nastąpić na różnym poziomie - od nosa do samej krtani. Niebezpieczeństwo polega na tym, że osoby dotknięte bezdechem nie wiedzą o tym, a bywa to schorzenie bardzo niebezpieczne.

- Co może być powodem, że dochodzi do obturacji drogi oddechowej?

Przyczyny bywają różne. Mogą to być np. polipy nosa, krzywa przegroda nosa, mała żuchwa, która przyczynia się do tego, że język podczas snu jest cofnięty do tyłu, zatykając drogi dla obiegu powietrza. Owo zatkanie może manifestować się w czasie snu chrapaniem. Istotna jest również konfiguracja części miękkich podniebienia. Podczas wdechu, kiedy w drogach oddechowych panuje ujemne ciśnienie, części miękkie mogą się zapadać, powodując obturacje (zatkanie); podobna sytuacja ma na przykład miejsce w wężu gumowym, w którym panuje ujemne ciśnienie.

- Jakie mogą być konsekwencje zatkania drogi oddechowej?

Chorzy w czasie snu wdychają znacznie mniejszą ilość powietrza. Jeżeli jeszcze dodamy, że jest to powietrze zanieczyszczone, to proszę sobie wyobrazić, jak mało tlenu dostaje się do płuc. Zmniejszona wentylacja jest więc przyczyną przewlekłego niedotlenienia, a konsekwencje są poważne, chociażby w układzie krążenia, w układzie sercowo-płucnym, nerwowym - na przykład choroba wieńcowa, zaburzenia rytmu serca, nadciśnienie tętnicze. Poza tym charakterystycznym objawem jest nadmierna senność w ciągu dnia.

- Panie Profesorze, czy mógłby Pan wyjaśnić naszym czytelnikom, dlaczego pacjenci z zespołem snu z bezdechem są w ciągu dnia nadmiernie senni?

Otóż sen składa się z kilku faz. Epizody bezdechu występują w tej fazie, która przynosi nam wypoczynek. Niedotlenienie spowodowane bezdechem wywołuje w organizmie reakcję obronną - wybudzenie, przejście do innej płytszej fazy snu. Wobec tego sen tych chorych jest nieefektywny, składa się z zasypiania i budzenia. Dwie trzecie czasu normalnie przeznaczonego na sen tracą oni na zasypianie i wybudzanie, a tylko jedna trzecia to sen efektywny, przynoszący odpoczynek. Mimo że poświęcają dużo czasu na sen, są niewyspani. W dzień są więc spragnieni snu, co sprawia, że nie są zdolni do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego lub intelektualnego. Oni po prostu marzą o jednym - żeby się dobrze wyspać.

- Kiedy powinniśmy podejrzewać u siebie tę chorobę i kto jest nią zagrożony?

Na pierwszy rzut oka tylko specjalista może ocenić, który ze zgłaszających się pacjentów ma zaburzenia oddychania podczas snu. Lekarzowi, który nie zajmuje się tym schorzeniem na co dzień, trudno jest czasami postawić diagnozę. Zawsze jednak należy zwracać szczególną uwagę na osoby z polipami nosa, krzywą przegrodą, małą żuchwą i pacjentów chrapiących podczas snu. Musimy też pamiętać, że objawy bezdechu rozwijają się powoli i podstępnie. Pełnoobjawowy zespół snu z bezdechem może rozwijać się latami.

Czy można wyodrębnić grupę ryzyka, czyli osoby, które prawdopodobnie mogą cierpieć na zespół snu z bezdechem, a o tym nie wiedzą?

Muszę powiedzieć, że pojęcie grupy ryzyka jest tu bardzo szerokie, może ono dotyczyć w zasadzie wszystkich. Jednak przede wszystkim chorują mężczyźni.

Każdy z nas, przechodząc przez kanał rodny matki, napotyka twarde części tego kanału, co może być przyczyną skrzywienia miękkiej przegrody nosa. Mężczyznom przegroda ta trudniej się potem prostuje. W grupie ryzyka znajdują się też osoby nadużywające alkoholu, palące papierosy oraz osoby otyłe. Przy czym opinie specjalistów, czy otyłość w tym przypadku jest sprawą pierwotną, czy wtórną, są podzielone.

Niewątpliwie w grupie ryzyka znajdują się też osoby z zaburzeniami rozwoju twarzoczaszki, które są przecież dziedziczne. W czasie badania pacjenci często potwierdzają, że ojciec chrapał, dziadek chrapał, co było poczytywane za dowód zdrowego snu i dobrego zdrowia. Jest to przeświadczenie całkowicie błędne. Chrapiąc, żyjemy gorzej.

Chrapanie jest bowiem sygnałem przeszkody dla powietrza w drogach oddechowych. Powinno więc nas zawsze niepokoić. Powietrze przedziera się wtedy przez przeszkodę i daje nam charakterystyczny sygnał. Ono "krzyczy", że nie może się swobodnie przedostać.

Schorzenie to jest stosunkowo niedawno zdefiniowanym zespołem. Czy należy rozumieć, że wcześniej nie byliśmy tego świadomi, czy może, jak wiele innych chorób, jego powstanie spowodował rozwój cywilizacji?

Po prostu nie byliśmy świadomi, że istnieje taka jednostka chorobowa. Nie potrafiliśmy jej rozpoznać i zakwalifikować. Nie wiedzieliśmy, że chrapanie jest tak ważnym sygnałem.

Okazuje się, że od bardzo dawna ludzie cierpią z powodu bezdechu. W swojej powieści "Klub Pickwicka" Dickens opisał zespół snu z bezdechem, na który cierpiał tytułowy bohater. Dlatego więc często schorzenie to nazywamy zespołem Pickwicka. Jest to stara jednostka chorobowa, tylko teraz odżywa na nowo, a jej objawy potrafimy właściwie kojarzyć.

Cywilizacja na pewno też nie jest tu bez winy. Mam na myśli pośpiech, masowe palenie papierosów, nadużywanie alkoholu. Alkohol jest szczególnie niebezpieczny. Sprawia on mianowicie, że rozluźniają się mięśnie i podczas snu droga oddechowa łatwiej się zapada, czyli można powiedzieć, że alkohol wyzwala bezdech. Jeśli nawet pacjent chrapie, ale nie ma bezdechów, to po alkoholu niebezpieczne bezdechy mogą zostać wywołane. Jednym słowem alkohol przyczynia się do procesu chorobowego.

- Panie Profesorze, powiedział Pan, że często pacjenci nie są świadomi swojego schorzenia. Jak więc można rozpoznać chorobę?

Zaczyna się zwykle od wizyty u lekarza nie samego chorego, a jego "partnera łóżkowego", który skarży się na chrapanie towarzysza swojego snu. Nie chodzi mu jednak tylko o samo chrapanie, to nie jest główny problem. Zaniepokojony jest, bo słyszy, że ta druga osoba przestaje oddychać. Chcąc mu pomóc, budzi go. Nie wysypia się więc, gdyż czuwa, by przerwać okresy bezdechu, które są czasami bardzo długie; dochodzą nawet do dwóch minut.

Wyobraźmy sobie, że nurkujemy pod wodą. Ile jesteśmy w stanie wytrzymać bez zaczerpnięcia powietrza - 15-30 sekund. Tymczasem rekordzista, który ma bezdechy, potrafi nie oddychać ponad 2 minuty. Jest to bardzo niebezpieczne, dla jego mózgu i całego organizmu.

- Czy istnieją jakieś obiektywne badania, które pomagałyby rozpoznać zespół snu z bezdechem? Czy lekarz opiera się wyłącznie na wywiadzie zebranym od pacjenta i jego rodziny?

Obecnie na temat tego schorzenia zgromadziliśmy już znaczną wiedzę. Dysponujemy też nowoczesną aparaturą diagnostyczną, np. polisomnografem, czyli urządzeniem badającym podczas snu wiele czynności fizjologicznych. Rejestruje on zapis EKG, EEG, ciśnienie krwi, saturację krwi tętniczej, czyli wysycenie jej tlenem. Rejestrujemy również ruchy oddechowe pacjenta. Dla lekarza istotne bowiem jest, jak w czasie snu i bezdechu przebiega czynność serca, czy zwalnia się, czy też przyspiesza, jak kształtuje się ciśnienie krwi (wiele osób cierpi z tego powodu na nadciśnienie). Badania polisomnograficzne są na tyle skomplikowane i rozbudowane, że podzieliliśmy je na trzy stopnie. Pierwszy (najprostszy), przesiewowy - służy do "oddzielenia" osób zdrowych od chorych. Dwa następne, bardziej skomplikowane, pozwalają określić zaawansowanie choroby. Uważamy, że wcześniej rozpoznana choroba, bez pełnoobjawowych form, jest łatwiej i szybciej wyleczalna.

- Na czym w takim razie polega leczenie?

W zasadzie jest to głównie leczenie chirurgiczne. Oczywiście podejmowane są próby leczenia zachowawczego. Osobom, które z przyczyn zdrowotnych nie mogą się poddać operacji, proponujemy specjalne pompy oddechowe, które utrzymują dodatnie ciśnienie w drogach oddechowych, co zapobiega obturacji.

Jakie mogą być skutki nie leczonej choroby?

Najbardziej tragicznym skutkiem pełnoobjawowego zespołu snu z bezdechem może być nawet zgon pacjenta w czasie snu. Według statystyk amerykańskich kilkanaście tysięcy dzieci w wieku od 2-4 lat ginie rocznie z tego powodu. Określa się to jako sudden infant death syndrom. U dorosłych natomiast quiet death - cicha śmierć; spał i zasnął.

Mniej tragiczne, ale bardzo uciążliwe to przewlekłe niedotlenienie. Powoduje ono przedwczesne starzenie, rozwój chorób serca i arytmii serca, nadciśnienie tętnicze.

Należy tu również wspomnieć, że nie leczeni chorzy nie są w pełni sprawni w czasie dnia, czują się śpiący i zmęczeni, tracą zainteresowanie pracą, co bywa przyczyną poważnych kłopotów życiowych.

- Co Pan sądzi o domowych metodach walki z chrapaniem, która polega na przyszyciu piłeczki ping-pongowej do górnej części piżamy, by uniemożliwić choremu spanie na wznak?

Jest to dobra metoda! Zapobiega bowiem skutkom chrapania, któremu sprzyja właśnie spanie na wznak. Chrapanie zmniejsza przecież objętość wdychanego powietrza. Niedobór nawet o 100 mililitrów na jednym oddechu może mieć już kliniczne następstwa. Podam przykład. Jeśli wdychamy objętość powietrza ok. 1 litra, to na 10 oddechów brakuje nam jednego oddechu. W sumie podczas całego snu są to duże objętości, których brak jest przyczyną przewlekłego niedotlenienia.

Podczas snu na wznak, gdy otwieramy usta, język przemieszcza się do tyłu i blokuje drogi oddechowe. Radzimy więc pacjentom, by zamiast na wznak starali się spać na boku albo na brzuchu. Nawyk spania na wznak jest trudny do przezwyciężenia, piłeczka zaś pomaga pacjentowi z nim walczyć.

- Jak Pan Profesor szacuje, ile w Polsce osób cierpi na zespół snu z bezdechem?

Myślę, że są to duże liczby. Statystyki europejskie podają, że to około 20% populacji. Nasza statystyka jest podobna.

Warto zaznaczyć, że wbrew obiegowym opiniom nasze społeczeństwo nie jest jeszcze tak otyłe jak amerykańskie. Jest to niezwykle pocieszające, bo jak wspomniałem, tacy ludzie częściej chrapią.

Oczywiście muszę tu jeszcze raz podkreślić, że choć dużo osób chrapie, nie każdemu chrapaniu towarzyszą bezdechy. Natomiast wszyscy, którzy zaczynają chrapać w młodym wieku, są kandydatami na chorych, u których w przyszłości może rozwinąć się pełnoobjawowy zespół snu z bezdechem.

- W takim razie, gdzie pacjent, który jest ciągle niewyspany, chrapie i do tego jest otyły, powinien szukać pomocy?

Lekarzem, który powinien opiekować się takimi chorymi, jest laryngolog. Oczywiście pacjent musi mieć skierowanie od lekarza rodzinnego.

Choć staramy się przekazywać wiedzę na temat tego zespołu lekarzom pierwszego kontaktu, to zdarza się, że nie zawsze kojarzą oni objawy z tą chorobą.

Chciałbym jeszcze wyjaśnić, dlaczego należy zwrócić się do laryngologa. Otóż oni opisali bezdech jako pierwsi, ale - co najważniejsze - sama przyczyna choroby znajduje się w rejonie ciała, który "podlega" laryngologowi. Wszystkie kliniki otolaryngologiczne akademii medycznych potrafią rozpoznawać i leczyć zespół snu z bezdechem.

- Na zachodzie Europy zwraca się dużą uwagę na problem wypadków komunikacyjnych spowodowanych zaśnięciem za kierownicą. Czy zgadza się Pan z poglądem, że może być to efektem nie leczonego zespołu snu z bezdechem?

Jak najbardziej. Każdy, kto miał więcej niż dwa wypadki i nie potrafi określić ich przyczyny, powinien być przebadany pod kątem tego schorzenia.

- Czy w takim razie w badaniach, którym poddają się przyszli kierowcy, nie powinno się znaleźć badanie snu pacjenta?

Znakomity pomysł i inicjatywa, jeśli tylko można byłoby je zrealizować w praktyce. W wielu krajach Europy, a w Ameryce już od dawna, prowadzi się takie badania.

- Dziękuję za rozmowę.

Elo bombelo

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Tradzik a kreatyna ???

Następny temat

Skręcona kostka / pomoc

WHEY premium