Czy nie jest przypadkiem tak,ze organizm sam wie , czego chce ? Jezeli tak, to po co nam te wszytskie diety i przeliczanie kalorii co do grama?
Rozumiem,ze panowie z tego korzystaja, bo przyrost masy miesniowej jest zapewne naturalnie ograniczony, ale po co to paniom?
Czy nie wystarczy mniej jesc i wiecej sie ruszac?
Jets tyle diet, ile ludzi.
A wiec jak osiagnac wymarzona sylwetke, nie popadajac jednoczesnie w obsesje ?