Lat 23, waga 61, wzrost 168.
Trenuję od 2 miesięcy. Powiedzmy, że systematycznie. :) To znaczy - planowo jest 3 razy w tygodniu, ale nie zawsze się te trzy razy udają. Ale zaczną się udawać, jestem uparty. :)
Przed chodzeniem na siłownię za namową kolegi wzmocniłem nieco brzuch i prostownik pleców ćwiczeniami w domu (około 2 miesięcy w miarę regularnych ćwiczeń bez obciążeń + 1 miesiąc przerwy przed pójściem na siłownię).
Do tej pory robiłem trening ogólny - na każdym treningu robiłem każdą partię mięśniową (łydki czasem tak, czasem nie), miałem tygodniową przerwę na nogi w związku z bólem w kolanie, ale odkąd wspomagam się kolagenem, bólu nie ma. Początkowo robiłem wszystko na maszynach, po miesiącu zacząłem eksperymentować (na podstawie danych z netu i rad trenera siłownianego) z wolnymi ciężarami (małe obciążenia, żeby się nauczyć techniki).
Dokładniej mój trening do tej pory wyglądał tak: 10 min aero, plecy, barki, klatka, nogi 1, nogi 2, biceps, triceps, brzuch, prostownik, 10-20 min aero. Każda partia na zasadzie 3 serii, pierwsza rozgrzewkowa 15 powtórzeń, pozostałem dwie 12 powtórzeń. Przerwy około 60-90 sekund między ćwiczeniami, generalnie ćwiczenia wykonuję powoli.
Dieta - ciągle nad nią pracuję. Obecnie wygląda mniej więcej tak:
- rano płatki z mlekiem
- w ciągu dnia w różnej kolejności i o różnych porach (niestety każdy mój dzień wygląda inaczej, nie mam stałego układu godzin zajęć) - półtorej torebki ryżu, kostka sera białego + 2 grahamki, trochę tuńczyka albo kurczaka + grahamka albo trochę ryżu
- po treningu staram się zjeść zawsze kilka wafli ryżowych
- Jeśli chodzi o dietę jedna rzecz jest bardzo istotna - od wielu lat jem w nocy. Budzę się i nie zasnę, jak nie zjem. Jadam różne rzeczy, ale często są to jednak słodycze (wiem, wiem...) i bywają to spore ilości (np. 3/4 babki czekoladej zdarzyło mi się zjeść którejść nocy).
Efekty tego trenigu: wzrost siły (trudny do ocenienia dokładnie, ale na pewno jest), trochę masy (wzrost ok. 2,5 kg), tłuszczyk jest. Nie wiem, na ile można wierzyć mojej domowej wadze, ale twierdzi, że mam aż 21% tłuszczu w organizmie. Brzuch od zawsze mam wystający (nie wiem, czy to nie jest w dużej mierze kwestia złej postawy), ale tłuszcz też na nim jest, po bokach też.
Jeśli chodzi o mój cel, to jest dość długofalowy - ogólnie zbudowanie ładnej masy mięśniowej, coś pośrodku pomiędzy masą a rzeźbą - czyli urosnąć, ale żeby mięśnie były widoczne. Szczerze to nie wiem, czy powinienem być teraz zainteresowany treningiem na masę, na rzeźbę czy dalej ogólnym. Zdaję się na Was.
Załączam pod linkiem trzy swoje fotki (nie przeraźcie się), żebyście mogli dokładniej ocenić, co trzeba mi doradzić.
http://equus.webd.pl/sfd/