serce to juz mnie kiedys nieraz bolało, jeszcze dawniej miałam robione ekg czy cuś (bo wtedy mnie nie interesowalo co mi robią ) ale nic nie wyszlo, kazali tylko brac magne b6.
pozniej juz bylo lepiej, czasami jeszcze czułam kłócie, ale nie było to coś wielkiego i nieraz tlumaczyłam to nawet skurczem mięśnia miedzyżebrowego a nie bólem serca. Ale ostatnio to tragedia.. stan przedzawałowy jak ja to nazywam to towarzyszy mi przy każdym wysiłku, wiekszy to jest niemalze niemożliwy zwłaszcza po weekendzie Najbardziej wystraszyłam sie 2 razy, raz na imprezie (ale to powiedzmy "normalne" tam) drugi raz w pracy, siedze i cos wypisywałam i nagle poczułam ból w klatce piersiowej, nie moglam przez chwile oddychac, ten ból przeszedł na ucisk pod mostkiem tak jakby mnie ktos kopnal! Po chwili przeszło. W ogole jak cwicze to czesto musze przerywac z powodu nieregularnego bicia serca, często mnie teraz boli, kilka razy na dzien.
mam się bać czy czekać aż się wakacje skończą (a skończą po tym weekendzie ) i zaczne prowadzic normalny tryb życia, bez imprez i wszelkich tych tam
czy może jednak wybrać się na jakieś badania i jak tak to jakie..
szczerze mówiąc ja sobie nie wyobrazam w takim stanie zjazdu tygodniowego za tydzien bo pewnie wykituje na zawał jak Marunde
P.S. tylko o magnezie mi nie mówcie bo biore aspargin, w weekend biore 3x dziennie po 2, w ciągu tyg 3 razy dziennie po 1.
"Ten tylko jest wolny,
kto na wysokość wstępuje bez uciech,
a schodzi z niej bez żalu..."