Cwicze od prawie roku a od pol roku regularnie i dosc intensywnie (3x w tygodniu, prawie wszystkie miesnie). Cwicze na urzadzeniach a nie sztangami/hantlami. Na wszystkich urzadzeniach mam progres, czuje ze moge wiecej i raz na miesiac dokladam sobie kolejna sztabke metalowa (5kg) na kazdym urzadzeniu. Mam na kazdym z nich 3x25 powtorzen. Z jednym cwiczeniem mam jednak taki problem ze ledwo robie 3x15 i trzese sie jak galareta w 2 i 3 powtorzeniu przy koncu (miedzy 10 a 15 powtorzeniem).
To urzadzenie wyglada tak (nie wiem jak sie nazywa):
http://theodor-litt-hs.bonn.de/tlsinter/fitness/fit001.jpg
"Deska" pod katek okolo 45°
klade sie na tej laweczce nogami do pasa, pochylam glowa prawie do ziemi a potem do prostych plecow. Rece trzymam splecione na karku jak podczas cwiczen miesni brzucha (ale nie wyginam sobie glowy naciskajac na nia rekoma, glowa jest prosto/naturalnie).
Pare faktow:
wiek: 28 lat
waga 130kg (juz zrzucilem 16kg :)
wzrost 186kg
budowa potezna, kosci grube i masywne :) (w nadgarstku mam o centymetr wiecej od Goloty Nie wiem ile w tym tluszczu :)
Czy moja spora nadwaga jest winna temu ze tak ciezko i opornie idzie mi to cwiczenie? Inni (szczupli) ludzie biora sobie dodatkowo 20kg odwazniki od sztangi. Ja bym sie chyba ... gdybym jeszcze sobie dodatkowe kg wzial :)
Jakies pomysly?
topek -> jak zawsze pozdrawiajacy