Mam problem dotyczący treningu klatki, to moja "pięta achillesowa" wszystko idzie dobrze ale klatka cienko, zarówno siła i masa. Ćwiczę już ponad rok, technika prawidłowa jest, przykładam się. Zaczynałem klasyką 3ćw x 4/5 serii 12 do 6-8 powt. zakres, kolejność: płaska, skośna w gorę hantle , rozpiętki. Nie szło więc zmieniałem trening: intensywność, rozkład dłoni, ćwiczenia, dodatkowe techniki typu regresja czy wolna faza negatywna i może było trochę lepiej ale to nadal nie to. Jakieś 2 miesiące wpadłem do nowej siłki na mieście i tam instruktor powiedział ,żebym lepiej zostawił skosy i skupił się na prostej z użyciem wst. zmęczenia mięśni. No więc postanowiłem spróbować i mój trening wygląda tak:
1.Rozpiętki 4s st. ciężar 10 powt.( izolowane zgodnie z zasadą wst. zmęczenia mięśni)
2.sztanga na płaskiej progresja 5 serii 60-80%
3.Wyciskanie sztangielek na płaskiej ławce, różne techniki zamiennie :
-szybka regresja( 1 min przerwy)
-napręzanie mięśni, wolne
Trening ten ruszył moją klatkę pomimo braku rejonizacji( skośne)Siła idzie na przód i klatka jakby większa... Moje pytanie:
Czy ćwiczenie tylko na płaskiej może być skuteczną metodą treningową?? Czy jak nie będę ćwiczył górnych cześci klatki to w perspektywie długofalowego rozwoju popełniam błąd? Ponieważ ćwiczę w domu to jak mogę ćwiczyć dolne partie klatki bez ławki w dół??Czy pompki z obiążeniem pod pewnym kątem-nogi na dole a ręce na ławce może pomóc bo brakuje mi tzw. "podciętego u dołu cyca"... Pzdr.