2.WAGA: 82
3.WZROST: 175
4.STAZ NA SILOWNI: 4 lata
5.ILE I JAKIE PRZEBYTE CYKLE STERYDOWE: 0
6.TRENING: Rzeźba (aktualnie)
7.TENDENCJA DO TYCIA/CHUDNIECIA (TYP BUDOWY): Mezomorfik
8.STAN ZDROWIA: Dobry
PYTANIE:
Witam!
Przyczytałem wiele archiwalnych postów na temat prolaktyny i ginekomastii progesteronowej, znalazłem kopalnie wiedzy na ten temat, z tym, że nie odnalazłem odpowiedzi na kilka nurtujących mnie problemów.
Z problemem ginekomastii progesteronowej borykam się od ok. 2 lat. Z początku problem olałem bo poza niewielkim guzkiem pod lewym sutkiem nic się nie działo (poza tym miałem ten guzek od początku okresu dojrzewania i nie był nawet widoczny). Z czasem jednak (ok 20 roku życia) guz się powiększył więc udałem się do endokrynologa, zrobiłem badania:
FSH: 6,28 mIU/ml
Prolaktyna: 26,57 ng/ml
Estradiol (E2): 18,94 pg/ml
Testosteron: 8,51
Dostałem Danazol 2x1 tabl dziennie i Bromergon 1/2 tabl. Niczego jeszcze nie użyłem.
Kuracja oczywiście na zbicie prolaktyny, jednak nurtuje mnie, skąd nagle podskoczyła mi prolaktyna na tyle aby spowodować ginekomastię (dodam, że żadnych leków powodujących zamieszanie w gospodarce hormonalnej nie brałem)?
Druga sprawa dotyczy wit. B6. Bombarduje nią organizm w dawce 800 mg/doba od około miesiąca. zaczynam lekko odczuwać poprawę nastroju (nerwy się uspokoiły, ale nic poza tym). Czy jest sens ryzykować konsekwencjami i dalej się faszerować czy przeskoczyć na leki? Nie pasuje mi bromergon (skutki uboczne), myśle o Dostinexie.
I ostatnia kwestia, czy kuracja lekami spowoduje cofnięcie się guza?
Pozdrawiam wszystkich