Jednakze zastanawialem sie nieraz co jest tak naprawde najwazniejsze w wygrywaniu, w jaki sposob zawodnicy przegrywaja i dochodze do wniosku, ze niesamowita kondycja i wytrzymalosc, dla duzych "obciazen". Taka walke znacznie upraszczajac (przyjmujac, ze goscie maja taka sama technike, doswiadczenie i pewnie wiele innych parametrow) moglym porownac do treningu obwodowego albo biegu na 10 km. Walka tym sie rozni, ze wychodzacy na przeciwko zawodnik stanowi tak jakby "obciazenie" ktoremu musi podolac potencjalny zwyciesca. Z racji, ze jest to zagmatwane i ciezko mi ubrac w slowa zobrazuje cos.
Kazdy, albo wiekszosc miala tutaj do czynienia z treningiem obwodowym. Zaluzmy, ze robimy 8 cwiczen bez przerwy, jakimis tam duzymi ciezarami, wsio ok, niesamowita wytrzymalosc, dajemuy rade i jest luz. Pozniej zwiekszamy ciężary o 20% i okazje się, że prawie chce nam sie mdleć jesli robimy wszystko na maxa i staramy sie robic do oporu pomimo, ze nie dajemy rade.
Kolejny przyklad, to np. bieg, mozemu miec super kondycje i wytrzymalosc w biegu na 10 km, ale jesli zwikszymy tempo np. o 20% to okaze się, ze prawie umieramy, zawsze mozemy zwiekszac.
Odnoszac te dwa proste przykady do walk (np. MMA, ale niekoniecznie) moge wysnuc wniosku, ze tak samo mozna zwiekszac "obciazenie" napotkujac na drodze coraz to lepszych przeciwnikow, a to jakie techniki staraja sie na nas wykonac, moze potegowac to obciazenie. Teraz dwa przyklady:
Crocop po walce z Fedorem, mowil, ze nie wie co sie stalo, ze walczyl pod rzad 4 rundy na treningach co chwile ze swiezymi przeciwnikami i ze dawal rade, a w walce z Fedorem cos mu sie musialo stac, bo nie dawal rady. Konkluzje? DLa mnie po prostu to co robil Fedor, napiecie itd. stanowilo znacznie wieksze obciazenie niz tych 4 gosci na sparingach w sumie.
Drugi przyklad. Mat Hughes w ostatniej walce z Alvesem, na sile probowal walczyc rece vs nogi (oczywiscie technika w tym tez byla/miala byc), ale jednak z niemoznosci obalen, wdawal sie w taka bezposrednia walke rece vs nogi i jego wytrzymalosc na tym wg mnie ucierpiala, a pozniej bledy i papa.
3ci przyklad sztardowy to dla mnie Mark Kerr, ktory wsio chcial robic na sile i czesto w swoich walkach jak sie na cos uparl to kosztem duzego wysilku (straty energii) wdawal sie wlasnie w takie walki- rece vs znacznie silniejsze nogi (albo duzo baedziej wytrzymalsze nogi, ktore czerpia znacznie mniej energii z tego samego wspolnego kubełka energii).
Zapomnialem jeszcze wspomniec najwazniejszego, a mianowicie: na poiczatku walki jesli nie dojdzie do jakiegos powazniejszego incydentu, to poki dwoch zawodnikow ma full energii, nie popelnia bledow (teoretycznie), jest na maxa skupionych i jesli ich cechy psychoifizyczne sa ok, to moga byc na tyle pasywni, ze przeciwnik za duzo im nie zrobi. Np. mialem cos takiego w walkach judo, zawsze jak walczylem z jakims naprawde dobrym gosciem to majac 100% energii nic mi nie mogl zrobic, wraz z kazdymi 30 sekundami jak mi spadala energia, koncentracja siadala, robilem wiecej bledow i pojawiala sie okazja do wygrania walki przez przeciwnika.
Co o tym sadzicie, zapraszam do dyskusji.
Astutus