Mam kilka wątpliwości dotyczących treningu mięśni brzucha. Otóż generalnie jestem szczupłym, choć nie chudym, gościem, ale na mięśniach prostych brzucha, pod pępkiem, mam trochę tłuszczu, który tworzy lekkie uwypuklenie, co doprowadza mnie do szału. Dlatego postanowiłem coś z tym zrobić. Znalazłem w Internecie rozpiskę 6 Weidera i bez większego zastanowienia zacząłem to ćwiczyć. Teraz, po 10 dniach ćwiczeń i lekturze sfd, naszły mnie duże wątpliwości:
- Czuję już troszkę efektów, ale nie tam, gdzie bym tego oczekiwał - czyli nie pod pępkiem. Czy nie jest to najlepszy trening na moje oczekiwania, czy też raczej powinienem dopatrywać się uchybień w tym jak trenuję?
- Czytam, że ćwiczenia brzucha, jak każdych mięśni, wymagają przerw na regenerację - od 2 nawet do 4 dni - a tymczasem '6' zakłada trening codziennie przez 42 dni. Skąd wynika ta sprzeczność?
- Dieta. Czy naprawdę jest zupełnie konieczna? Mój problem polega na tym, że mieszkam w akademiku w UK i karmią nas tu wszystkich razem hurtem. Nie mam nawet porządnej kuchni żeby ugotować coś samemu, posiłki przez nich przygotowywane są raczej nienajzdroszwe (ziemniaki w tysiącu postaci, co drugi dzień pizza), a jedyne pocieszenie, to że można sobie wybrać jedną z różnych opcji. Czy to zabija moje wszelkie plany ćwiczeniowe? Czytałem, że żeby wykształcić dobrze mięśnie brzucha potrzebna jest dieta+spalanie tłuszczu+ćwiczenia. Jednak ja, jak już pisałem, potrzebuję pozbyć się tego lekkiego tłuszczu, nie oczekuję kaloryfera - więc może samo bieganie + ćwiczenia wystarczą?
Z góry dziękuję za pomoc. Przejrzałem wiele poprzednich tematów i mam głęboką nadzieję, że nie dubluję żadnego z nich - zdaję sobie sprawę jak może być to irytujące dla bywalców.