Zacznę prosto, jasno i rzeczowo.
Jakieś 2 lata temu miałem złamany lewy nadgarstek -> po zdjęciu gipsu jak to po zdjęciu gipsu - ręka była trochę osłabiona, ale po jakichś 2 tyg wzmicniła się i było "po staremu -> wszystko było oki, do wczoraj :( -> kończyłem trening i złapałem hantelke 10kg, żeby zrobić sobie serię na bicepsa -> zawsze zaczynam od lewej ręki, bo mam słabszą i na początku jest więcej siły -> przy skręceniu nadgarstka (kciuk w lewo) zaczęło mnie boleć właśnie w nieszczęsnym nadgarstku i chyba w miejscu byłego złamania.
Treningu oczywiście nie dokończyłem, na noc posmarowałem Ben-Gay'em, myslałem, że coś pomoże - niestety :( Boli tylko przy skręceniu (spodem dłoni do góry) a jak rękę mam w normalnej pozycji to czuję dyskomfort, bo jest takie "dziwne uczucie" :P
Teraz seria pytań:
- czy kupienie glukozy coś pomoże?
- ćwiczyć czy nie ćwiczyć?
- jeśli ćwiczyć to stosować jakąś opaskę (bandaż elastyczny) w celu usztywnienia?
- takie uczucie będzie mi towarzyszyło do końca moich dni, czy przejdzie?
- iść do lekarza? tzn inaczej zadam pytanie - czy lekarz coś może pomóc?
mam nadzieję, że ktoś udzieli mi odpowiedzi ;)
http://www.sfd.pl/Dolph_Hans_Lundgren-t524450.html- Dolph Hans Lundgren
http://www.sfd.pl/lMathew-t820571.html - dziennik treningowy