Od dawna nękają mnie bóle kolan po obciążeniu/treningu, dające we znaki przy kucaniu, wchodzeniu po schodach.. etc. Byłem z tym u ortopedy, zalecił dać sobie siana z treningiem na nogi, a przysiadów ze sztangą nie robić absolutnie i w ogóle.
Chciałem go olać, ale niestety - facet ma rację. Kiedy nie robię przysiadów ze sztangą, nie bolą mnie kolana. Kropka.
Dość szczęśliwym trafem nogi to moja najsolidniejsza część ciała ;) 62 w udzie, a w klatce np. tylko 100. Gdy wrzuciłem sobie kalkulator proporcji, wyszło, że do takich ud powinienem mieć ok. 115 w klacie.. więc nie grozi mi wygląd kasztana na zapałkach.
Ale, plan bez nóg? Ech, jakoś tak niekompletnie mi się będzie ćwiczyć.. No i trzeba będzie zastąpić czymś martwy ciąg, bo tam też pracują nogi :/
Co powiecie na taki trening..
A)
Plecy: Wiosłowanie sztangą w opadzie 2s, Jakiś zamiennik MC 2s
Klatka: płaska 3s
Barki: Wyciskanie zza głowy 2s
Triceps: Wyciskanie francuskie sztangielki 2s
Biceps: Uginanie ze sztangą 2s
B)
Plecy: Wiosłowanie sztangą w opadzie 2s, zamiennik MC 2s
Klatka: skos 3s
Barki: Military press 2s
Triceps: Francuz 2s
Biceps: Sztangielki młotkowo, 2s
Sprzęt mam tylko domowy: ławeczka, sztanga, obciążenia
Na nogi dorzucę może basen pod lato, a po wakacjach postaram się wrócić do przysiadów jeśli będzie można, ale póki co - nie chcę pogarszać sprawy.. ;/
A może, z uwagi na to że nie mogę robić pełnego FBW, zrobić coś ze splita?
Zmieniony przez - McKaken w dniu 2009-03-28 18:59:50